X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Wiara pedofilią testowana

Artykuł wprowadzono: 10 października 2021

Paryski nie-co-dziennik

Tak jak zaułek Szatana (impasse Satan) sąsiaduje w przestrzeni z pasażem Boga (passage Dieu) w XX dzielnicy Paryża, tak też zbiegło się w czasie ogłoszenie raportu o pedofilii we francuskim Kościele z wystawą poświęconą Karolowi Wojtyle w paryskiej siedzibie UNESCO z okazji 100. rocznicy jego urodzin.

Szukałem wszędzie: na krzyżu, w kościołach, w uczonych i świętych księgach. Zajrzałem też w głąb siebie. I tam był Jego dom, niestety, pusty. Dziś wiem, że nie ma lepszego sposobu na życie duchowe jak ciągłe zaczynanie od nowa. To by mogły być słowa Jeana-Marca Sauvé, autora raportu, który kierował komisją badającą nadużycia seksualne francuskiego kleru. Ten gorliwy, praktykujący katolik, zanurzając się w świat przemocy seksualnej w Kościele, wyznał, że uchylenie przestępczej „zasłony milczenia” było najważniejszym zadaniem jego życia, które przetestowało jego wiarę. Od dziecka związany z Kościołem, sam chciał zostać księdzem, będąc przez dwa lata w zakonie jezuitów, lecz został urzędnikiem państwowym, bliskim socjalistom, pracującym także z rządami prawicowymi. Doceniono jego bezstronność, o którą się obawiano, kiedy trzy lata temu powołano kierowaną przez niego komisję z inicjatywy francuskiego Episkopatu, finansowaną przez struktury kościelne.

Raport liczy 2,5 tysiąca stron. Stwierdza, że przez ostatnie 70 lat około 3 tys. kapłanów i zakonników spośród 115 tys. francuskich duchownych molestowało i gwałciło 216 tys. nieletnich, z których 80 proc. to chłopcy, najczęściej w wieku 10 – 13 lat (poza kościołem to dziewczynki są w 75 proc. ofiarami pedofilii). Liczba skrzywdzonych dzieci wzrasta do 330 tys., licząc też sprawców świeckich zatrudnionych w instytucjach kościelnych. Kościół katolicki przez lata okazywał „całkowitą obojętność” wobec nadużyć seksualnych, skupiając się bardziej na ochronie sprawców niż ofiar – podkreślił Sauvé, dodając, że dzieło dochodzenia do prawdy dopiero się zaczęło i że trzeba kontynuować pracę komisji.

– Chcę prosić każdego z was o przebaczenie – powiedział przewodniczący Episkopatu Francji abp Moulins-Beaufort, zabierając głos podczas prezentacji raportu. Mówił o „przerażeniu”, o „wstydzie”, o konieczności wzięcia przez biskupów odpowiedzialności za przeszłość, teraźniejszość i przyszłość Kościoła, który musi wypłacić ofiarom pedofilii zadośćuczynienia.

Obok wspomnianego zaułka Szatana i pasażu Boga jest w Paryżu również dziedziniec Jana Pawła II przed katedrą Notre Dame. Niedaleko od niego do placu Fontenoy, gdzie w siedzibie UNESCO trwa wystawa (4 – 8 października) poświęcona papieżowi Polakowi. Przypomnijmy. Rodzice wybrali dla niego imiona Karol i Józef. Oba na cześć cesarzy Austrii, pierwsze – Karola Habsburga, drugie – Franciszka Józefa. Sam wybrał dla siebie imiona Ioannes Paulus Secundus, kiedy spełniła się przepowiednia Słowackiego: Oto idzie słowiański papież…

Karol Wojtyła chętnie odwiedzał Paryż. Pierwszy raz w 1946 roku, kiedy jechał na studia do Rzymu, zaledwie kilka miesięcy po wyświęceniu na księdza przez kardynała Sapiehę. Rok później uczył się francuskiego w tutejszym Instytucie Katolickim. W 1980 roku przyjechał jako papież (była to pierwsza papieska wizyta we Francji od czasów Napoleona, którego Pius VII koronował na cesarza Francuzów w katedrze Notre Dame). Wtedy Jan Paweł II wygłosił historyczne przemówienie, właśnie w UNESCO. Popłynął Sekwaną w legendarny już rejs statkiem „Święta Genowefa” (patronka Paryża), niczym łodzią Piotrową, z której błogosławił Miastu Świateł, a o północy odwiedził bazylikę Sacré Coeur na wzgórzu Montmartre. W 1997 roku, podczas Światowych Dni Młodzieży, odprawił niezapomnianą mszę na Polach Marsowych u stóp wieży Eiffla dla ponad miliona wiernych ze 160 krajów. Jako pierwszy papież przekroczył próg synagogi i meczetu, odbył najwięcej podróży zagranicznych – aż siedem do Francji, tylko o jedną mniej niż do Polski, najwięcej świętych wyniósł na ołtarze, pod koniec życia właśnie Karola I Habsburga, ostatniego cesarza Austrii.

Gdy ogłoszono śmierć Jana Pawła II, serce Emmanuela, 13-tonowego dzwonu katedry Notre Dame, które rzadko się odzywa, zabiło 84 razy, tyle, ile lat przeżył, a już 10 dni później socjalistyczny mer Delanoë zaproponował, by przedkatedralny dziedziniec nazwać jego imieniem. Podkreślono historyczną rolę papieża w obaleniu komunizmu, przypominając, że jeszcze rok przed rozpoczęciem „polskiego pontyfikatu” Breżniew zapewniał prezydenta Giscarda d’Estaing, że: „za 20 lat cały świat będzie komunistyczny”. Stało się inaczej: „Europa odzyskała wschodnie płuco”.

Niestety, słowiański papież nie miał w swym otoczeniu postaci formatu Sauvé, by uchronić Kościół choćby przed tak diabolicznym księdzem jak Marcial Maciel Degollado, założyciel zakonu Legionistów Chrystusa. Nietykalny malwersant, pedofil, seryjny gwałciciel, poligamista mający dwie żony i trójkę dzieci, z których dwoje wykorzystywał seksualnie. Światowiec uchodzący za wzór wiary i teologicznych cnót. No i współpracownik ks. Dziwisza; miał nawet oszukiwać darzącego go przyjaźnią Jana Pawła II.

Człowiek… fragment świata uruchomiony inaczej… To jedna z lepszych fraz Karola Wojtyły. Jesteśmy skazani na ciągłe zaczynanie od nowa. Przynajmniej w sprawach życia duchowego, a i z ciałem nie jest lepiej. Ecce homo. 

Leszek Turkiewicz




Najpopularniejsze

Zobacz także