X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

W cieniu hiszpanki – Paryski nie-co-dziennik

Artykuł wprowadzono: 14 listopada 2020

To był umysł wolny, uparty i porywczy, o żarłocznym apetycie na życie. Należał do Apollinaire’a, którego w listopadową noc, na dwa dni przed końcem pierwszej wojny, zabiła w Paryżu pandemia grypy hiszpanki. Miał 38 lat. Niedawno minęła 140. rocznica jego urodzin. Do niedawna też paryżanie mogli oglądać jego intrygujący portret na wystawie – „Giorgio de Chirico. Malarstwo metafizyczne” w muzeum Orangerie. Z powodu koronawirusa została zawieszona, przeniesiona w świat wirtualny. Bo i dziś gęstnieje krajobraz pandemiczny. Padają kolejne dzienne rekordy zakażeń i zgonów. Paryż, jak inne miasta, staje się miastem widmem.

„Metafizyczna” ekspozycja Chirico przedstawia jego twórczą drogę w drugiej dekadzie XX wieku. Prowadzi przez labirynt niezwykłej wyobraźni malarza. Tka nić Ariadny wokół onirycznych dzieł prekursora surrealizmu. To swoista fabryka snów, której motorem jest tajemnica. I czas. Czas, który zakrzepł między tym, co zewnętrzne i wewnętrzne. Została po nim złowroga atmosfera nostalgii, melancholii, samotności w dominującym pejzażu miejskim. Miejsca opustoszały. Wszędzie samotne place, ulice, budynki, arkady, dziwne cienie, fontanny, irracjonalna perspektywa iluzji. Zaburzenia perspektywy nakładają się na nieoczekiwane efekty z zegarem i posągami w pustce tegoż pejzażu miejskiego. „Poranna medytacja”, „Melancholia odjazdu”, „Niepokój poety”, „Nagroda wróżki”, „Nostalgia za nieskończonością” czy ów „Portret Apollinaire’a”. Figury ze świata antycznego, baśniowego, mitycznego. Tęsknota za zniekształconą pamięcią. Wolność – ale co najwyżej ironicznej gry w nadziei odrodzenia się nowego świata i nowych sił. Pittura metafisica uwiodła surrealistów.

Giorgio de Chirico (1888 – 1978), włoski malarz urodzony w Grecji, będący pod wpływem pism Nietzschego i Schopenhauera, przyjechał do Paryża jesienią 1911 roku. Jego twórcza przenikliwość oraz poetycka spójność zafascynowały Apolli­naire’a, u którego bywał na cotygodniowych spotkaniach paryskich artystów. Tam poznał swego pierwszego marszanda Paula Guillaume’a. Chirico zaprzyjaźnił się z awangardowym poetą Apollinaire’em, autorem „Alkoholi” i „Zamordowanego poety”, centralną postacią tamtej epoki, emblematycznej dla rewolucji estetycznej, która zrodziła sztukę nowoczesną. Francuski poeta z dumą manifestował polskie pochodzenie.

Hrabia Kostrowicki vel Apollinaire urodził się w Rzymie jako Guillaume Albert Vladimir Alexander Apollinaire Kostrowicki. Z pierwszego i ostatniego imienia utworzył pseudonim, pod jakim poznał go świat. Jego matką była piękna awanturnica, namiętna hazardzistka, bywalczyni kasyna w Monte Carlo, polska szlachcianka Angelika Kostrowicka. Nigdy nie wyjawiła, kto jest ojcem Guillaume’a. Dzieciństwo i młodość spędził w Monako, Cannes i Nicei. Mając 20 lat, osiadł w Paryżu, tam gdzie… Pod mostem Mirabeau płynie Sekwana i niejedna miłość… Jak choćby ta do angielskiej guwernantki Anny Playden, do malarki Marie Laurencin, ognistej arystokratki Lou, profesorki literatury Madeleine Pagès, do której Apollinaire wysyłał miłosne wyznania z okopów pierwszej wojny, służąc w Legii Cudzoziemskiej, aż został ranny w głowę po wybuchu granatu i przeniesiony do rezerwy; czy miłość do pięknej rudowłosej Jacqueline Kolb, poślubionej kilka miesięcy przed śmiercią.

Mimo przedwczesnej śmierci naznaczył całą generację artystów Montparnasse’u. Jego wrażliwość i nienasycona ciekawość uczyniły z niego odkrywcę i animatora nowego typu ekspresji artystycznej, jakiego nie znano od czasów Baudelaire’a – twierdził André Breton. Był związany z fowistami, sympatyzował z kubistami, torował drogę surrealizmowi (wymyślił ten termin), wędrował drogami orfizmu. Fascynował się sztuką afrykańską, ale i kulturą popularną, plakatem, teatrem, cyrkiem, kinem, fotografią. Założył pismo „Wieczory Paryskie”, a z Alfredem Jarrym i André Salmonem – „Ucztę Ezopa”. Pisał kroniki i krytyki. Przejawiał upodobania do groteski, absurdu, kpiny.

Apollinaire kolekcjonował artystyczne przyjaźnie: Matisse, Cézanne, Rousseau, Braque, Léger, Dufy, Chagall, Delaunay… Przyjaźnił się z tak różnymi ekscentrykami, jak anarchista Vlaminck, wolny duchem samotnik, buntownik i prowokator; jak intelektualista Duchamp, który stał się wyzwaniem dla całej sztuki i antysztuki współczesnej; czy jak wiecznie młody dandys, światowiec, błyskotliwy i cyniczny prestidigitator Picabia. Szczególną przyjaźnią – oprócz Chirica – darzył Picassa, przyjaźnią zarówno artystyczną, jak i osobistą. Byli świadkami na swych ślubach, komplementowali się, podzielali szczególny smak do erotyzmu, nie tyko w sztuce. Obaj w swej twór­czości czerpali z seksualności. Hiszpan pędzlem przekonywał, że każda sztuka podszyta jest erotyką, a polski Francuz czynił to piórem, m.in. w powieści erotycznej (dla niektórych pornograficznej) „Jedenaście tysięcy pałek” czy w poetyckiej prozie „Gnijący czarodziej” o trudnościach w męsko-kobiecych relacjach. Wydał też antologię dzieł erotycznych „Mistrzowie miłości” ilustrowaną przez Deraina.

Tyle! A pod mostem Mirabeau ciągle płynie Sekwana. I niech płynie, niech ani czas nie wraca, ani miłość pożegnana… to i radość wróci.

Leszek Turkiewicz




Najpopularniejsze

Zobacz także