O „przednim burgundzie” pisali autorzy najpoczytniejszych książek. Ponoć był to ulubiony trunek trzech muszkieterów.
Paradoksalnie, „korzenie” tego wina sięgają 150 milionów lat, kiedy to Burgundia znalazła się pod wodą, zalana przez ciepłe morze, potem rosła tutaj tundra i wiało chłodem, znów przyszło morze i odpłynęło. To wszystko trwało przez mgnienie oka w dziejach Ziemi, ale skutki takich zmian złożyły się na jakość burgundzkiego wina.
Dzisiaj, między rzędami winorośli można natrafić na skamieliny. Wapienna gleba i kontynentalny klimat – upalne lata i bardzo ostre zimy, to wszystko składa się na charakter „burgundów”, które ponoć były winem filozofów i pisarzy epoki oświecenia. Wybitne roczniki osiągają astronomiczne ceny na aukcjach w Beaune.
Nawiasem mówiąc, to właśnie pod Beaune trafiłem na winnicę, której właścicielem jest … Brzeziński. Zaprowadził mnie do ogromnej, zbudowanej z kamienia piwnicy, w której swoje piwniczki mają jego dwaj nastoletni synowie. Pokazał omszałe butelki starych roczników, poczęstował winem, a potem przyniósł skrawek papieru, na którym miał zapisaną „historię” przodków przybyłych z Polski. Imię i datę urodzenia dziadka i imię babci. To wszystko, co o nich wiedział.
Mieszkańcy Lyonu i Burgundii uważają, że to u nich mieszkają najlepsi kucharze świata. Prawdą jest, że to w rejonie Lyonu jest wiele restauracji cieszących się minimum jedną gwiazdką w przewodnikach Michelin.
Tutejsza klasyka to ślimaki po burgundzku, z czosnkiem i pietruszką. Aby nadać im bardziej wyrafinowanego smaku, dwa tygodnie wcześniej wypuszcza się je na „wypas”, karmiąc rozmarynem lub bazylią, co nadaje im odpowiedniego aromatu. Popularne są jajka po burgundzku, gotowane w koszulkach, z cebulą, grzybami i boczkiem, podawane w sosie z czerwonego wina. Boeuf Bourguignon to marynowane przez dobę w czerwonym winie kawałki przedniej wołowiny, bez jednej żyłki i tłuszczu, duszone są z czosnkiem, tymiankiem, na wolnym ogniu, aż rozpłynie się w ustach. Dalej – stek w sosie śmietankowo-musztardowym i wreszcie królik w pikantnym sosie z zielonej natki rzodkiewki.
Do tego oczywiście burgund. Czerwone Pinot Noir – lekko słodkawe, lecz wytrawne, pachnące wiśniami i nieco poziomkami. Gamay – o specjalnych walorach aromatycznych – to podstawa Beaujolais i win z Macon. Wreszcie białe – Pinot Blanc. Ale przede wszystkim pachnące gamą owoców Chardonnay, główny szczep wykwintnego Chablis. Do ryb i owoców morza to przedni trunek.