Polski kompozytor króluje w Paryżu. W Ogrodzie Luksemburskim w każdą niedzielę odbywają się koncerty szopenowskie. W znakomitej restauracji Alcazar wąskie grono gości ma okazję spotkać się z wykwintną kuchnią polską, przysmakami Szopena w nowoczesnej aranżacji kulinarnej.
W XVII wieku w tym budynku, w Dzielnicy Łacińskiej, mieściła się sala do gry przypominającej tenis. Sto lat później była tutaj drukarnia, a po niej słynny kabaret. W 1998 roku lokal kupił Sir Terence Conran i urządził w nim restaurację, która wkrótce trafiła na listę najlepszych w Paryżu. Położona nieco w głębi, z dala od ulicy Mazarine, pokryta szklanym dachem, do połowy lipca jest miejscem spotkań z polską kuchnią „szopenowską” i fotografią kulinarną.
To dzieła Anny Moskal, która po siedmiu latach nauczania sztuki robienia zdjęć w Warszawie przeniosła się do Paryża. To zrobiona przez nią fotografia zdobi dzisiejszy felieton kulinarny. „Warsztaty kulinarno-fotograficzne”, „Kolacja na cztery ręce” oraz „Recital i obiad” to hasła kolejnych spotkań w Alcazar.
Autorem menu jest szef Rafał Hreczaniuk, który porzucił studia na architekturze z miłości do sztuki kulinarnej. W Dublinie w restauracji „Chapter One” otrzymał gwiazdkę prestiżowego przewodnika Michelin. Od dwóch lat jest szefem kuchni w uznawanej za najlepszą w Polsce restauracji Tamka 43. – Sporządzając menu szopenowskie, szukałem informacji dotyczących upodobań kulinarnych naszego kompozytora. Szopen lubił dobre rzeczy, często związane z Francją – dziczyznę, dzikie ptactwo, ostrygi, szparagi, kaczkę, a uwielbiał czekoladę i szampana – mówi Rafał Hreczaniuk, który przygotował „autorską interpretację przysmaków Szopena”.
Szefem restauracji Alcazar jest Guillaume Lutard, który swoje kulinarne ostrogi zdobywał u boku mistrzów wyróżnionych gwiazdkami Michelina, by po peregrynacji do Włoch i Zjednoczonych Emiratów Arabskich, gdzie dowodził kuchnią w Hotelu Intercontinental, trafić do Paryża. – Nie znam polskiej kuchni i dlatego to dla mnie ciekawe doświadczenie pracować z tak utalentowanym szefem z Polski – powiedział Lutard. Przyznał, że uwielbia słuchać Szopena, a mistrza dowodzącego restauracją z najwyższej półki porównał do szefa orkiestry. Nie krył zachwytu dla idei pokazania osobowości polskiego kompozytora za pomocą dzieła, które pojawiło się na talerzach.
Na taki pomysł wpadła Hanna Borys, która jest nie tylko krytykiem kulinarnym, ale także zajmuje się organizowaniem w Paryżu imprez związanych ze sztuką gotowania. To dzięki jej staraniom odbyły się w stolicy Francji warsztaty kulinarne prowadzone przez Karola Okrasę. Były dla Francuzów okazją, by poznać polską kuchnię, o której nad Sekwaną panuje mgliste pojęcie.
A oto, co się znalazło na stole w Alcazar w „Menu Chopina”. Na „ząbek”, czyli amuse-bouche, była ostryga ze szczawiem i coulis z malin. Na przystawkę wyśmienite zielone szparagi z grilla z jajkiem, odrobiną boczku i emulsją pomarańczową. Dalej pstrąg morski z ikrą, ogórkiem i sorbetem z aromatycznej trzciny cukrowej, dzika kaczka confit, młoda marchewka w sosie z wódki żołądkowej gorzkiej. A na deser ulubiona przez Szopena czekolada z wędzonymi truskawkami i rabarbarem.