X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Polska kuchnia w Paryżu

Artykuł wprowadzono: 25 lutego 2014


Przez cały listopad w Paryżu odbywał się Międzynarodowy Festiwal Fotografii Kulinarnej. Impreza z wielką tradycją. Nad Sekwaną można było zauważyć obecność polskiej kuchni, tej na talerzu, i tej na kliszy.
W restauracji Manger w XI Dzielnicy Paryża oraz w galerii De Dietrich wystawiane były prace mieszkającej w Lille polskiej fotografki Pauliny Jakobiec, która w „Aspicius”, restauracji mistrza znad Wisły, Arkadiusza Zuchmańskiego, robiła zdjęcia na festiwal. To on był pierwszym Polakiem wyróżnionym prestiżową gwiazdką Michelina. Paulina Jakobiec skończyła szkołę fotograficzną w Warszawie, a potem legendarną dla tej dziedziny działalności szkołę Gobelins, specjalizując się w fotografii kulinarnej.

Pałac Monako
Oszałamiające wnętrza Ambasady RP w Paryżu nie pierwszy raz za sprawą ambasadora Tomasza Orłowskiego i jego żony Aleksandry gościły polską kuchnię, by zaprezentować ją specjalizującym się w tej dyscyplinie dziennikarzom i fotografom francuskim. Organizująca wraz z Instytutem Polskim ten cykl spotkań dziennikarka kulinarna Hanna Borys, która w przyszłym roku zaprasza francuskich gości na Grand Tour de Pologne, gdzie przewodnikami mają być wielcy polscy szefowie, skarżyła się, że kuchnia francuska nie jest zbyt znana w Polsce, nie mówiąc już o tym, że Francuzi nie mają pojęcia o kuchni polskiej.
Mistrz i fotografka
Arkadiusz Zuchmański przyznaje, że „lubi łączyć elementy kuchni francuskiej i polskiej, szczególnie te smaki, które drogie mu są z młodości”. I mówi: „Uczymy dzieci już w podstawówce, że jest pięć zmysłów. W jedzeniu zaczyna się od tego pierwszego – wzroku – stąd dekoracja jest tak bardzo ważna, bo to ona przyciąga i skłania do jedzenia. Nie wymyśliliśmy niczego nowego. To już było. Prezentacja na ciemnym, czarnym tle. Wystarczy popatrzeć na obrazy holenderskich mistrzów”. Niby nic nowego, ale wrażenie robi.
Paulina Jakobiec uważa, że „forma zdjęć zależy od tego, dla jakiego odbiorcy je robimy”. I dodaje, że „szefowie na ogół nie lubią takich zdjęć, bo dla nich najważniejsze jest danie, a serwetka i talerz są już niepotrzebne. Na zdjęciach z książek kulinarnych wielkich szefów trzygwiazdkowych, to widać jak na dłoni – samo danie jest wystarczająco bogate i ozdobne, dekoracja psułaby kompozycję”.
Menu
Najpierw podano pyszny krem z borowików z „emulsją” z białych trufli z Toskanii, a do tego maciupeńkie rogaliki zawijane jak makowiec. Dla nas miłe zdziwienie, dla naszych francuskich sąsiadów szok, bo takiego ciasta nie znają. Dalej marynowany łosoś i pasta z kraba, ujęte w „okładki” z dwóch „sezamków”, takich, jakimi zajadaliśmy się w dzieciństwie. Millefeuille to ciasto francuskie, ale tak określa się także układane jedne na drugich warstwy potrawy – w tym przypadku na krwiste plastry wołowiny kapusta jak w bigosie, a na „dachu” gęsia wątróbka. Do tego purée o niezwykłym smaku, wydobytym przez oliwkę z orzechów. Na deser – ambrozja, sorbet z mango i krem Bourbon. Wynik wyśmienity!

Marek Brzeziński




Najpopularniejsze

Zobacz także