X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Polański z Cezarem, kochanka prezydenta… bez

Artykuł wprowadzono: 1 marca 2014




Romana Polańskiego wyróżniono w Paryżu za reżyserię filmu „Wenus w futrze” prestiżową nagrodą filmową, Cezarem, przyznawaną przez Francuską Akademię Sztuk i Kultur Kinematograficznych. Sensacją towarzyską była obecność na ceremonii rozdania nagród najnowszej kochanki prezydenta Francji. Wieść o romansie aktorki Julie Gayet z François Hollande’em jakiś czas temu zelektryzowała opinię publiczną na całym świecie.
EN_01118832_0076
Polski reżyser sprawiał wrażenie zażenowanego, że to na niego spadł splendor związany z Cezarem dla najlepszego realizatora filmu francuskiego ubiegłego roku. Przyznał to, odbierając cenną nagrodę, często nazywaną francuskim Oscarem. Polański powiedział, że do tego stopnia jest zaskoczony wyróżnieniem, że nie napisał sobie wcześniej żadnego stosownego przemówienia. Stąd tylko parę razy powtarzane „merci”, w podziękowaniu dla „wspaniałej ekipy, która nakręciła film w 25 dni”. Nagroda za reżyserię dla Polańskiego, który już wcześniej trzy razy odbierał Cezara (za „Tess”, „Pianistę” i „The Ghost Writer”), wywołała słowa krytyki kilku kwaśno patrzących na wyróżnienie dla polskiego mistrza i oczekujących, że jury wyróżni tą nagrodą autorów filmów bardziej „politycznie poprawnych”. Przede wszystkim tych, które traktują o modnych obecnie we Francji tematach – o miłości i związkach osób tej samej płci.
Faworytem numer jeden był Abdellatif Kechiche, reżyser filmu „La vie d’Ade`le” – „Życie Adeli” o uczuciu łączącym dwie dziewczyny. Stąd pytanie jednego z dziennikarzy – „«Wenus w futrze?». To przecież sfilmowane przedstawienie teatralne!”. Jego zdaniem to dyskwalifikuje dzieło Polańskiego. Film polskiego reżysera startował także w kilku innych kategoriach. Nominowany był w dziedzinie adaptacji, a żona Polańskiego, Emmanuelle Seigner, i Mathieu Amalric walczyli o Cezary dla najlepszych aktorki i aktora w rolach pierwszoplanowych. Obydwoje grają w „Wenus w futrze”, tworząc kreacje, o jakich z entuzjazmem pisała francuska prasa, gdy film trafił na ekrany kin. Kiedy angielski aktor Jeremy Irons odczytywał nienaganną francuszczyzną nazwisko laureatki Sandrine Kiberlain za rolę w „9 mois ferme”, na twarzy Polańskiego pojawił się grymas, bo Seigner była, także zdaniem krytyków, rewelacyjna. A Amalric przegrał z Guillaume’em Gallienne’em, grającym i reżyserującym „Les garçons et Guillaume a` table!” (Chłopaki i Wilhelm – do stołu!). Ten film zdobył aż pięć Cezarów. I to też wywołało wielkie niezadowolenie krytyków, którzy utyskiwali, że film „Chłopaki…” zdominował uroczystość. A przecież było tyle innych, wspaniałych dzieł. „«Nieznajomy znad jeziora», «Ade`le» – to były filmy dające nadzieję na pokazanie zmian w społeczeństwie, w kulturze, w kinematografii. A takie werdykty to jest katastrofa dla kina francuskiego” – mówili francuscy krytycy, dając upust swojej frustracji, że laurów nie zdobyły filmy o uczuciach homoseksualistów i lesbijek.
EN_01118667_1833
Nominowani do Cezarów są wcześniej zapraszani na obiad w jednej z eleganckich restauracji Paryża. Nie brała w nim udziału Julie Gayet, której romans z prezydentem Francji postawił media i opinię publiczną na całym świecie na równe nogi. Julie była jedną z nominowanych w kategorii drugoplanowych ról kobiecych. Toteż sensację wzbudziło jej pojawienie się w ociekających „barokowymi” dekoracjami Teatrze Châtelet, gdzie odbywało się uroczyste rozdanie nagród. Julie po raz pierwszy pokazała się światu od czasu, gdy tygodnik Closer ujawnił jej romans z prezydentem V Republiki. Gayet przegrała walkę o Cezary z Marisą Borini, teściową byłego prezydenta Nicolasa Sarkozy’ego, matką Carli Bruni, za rolę w filmie reżyserowanym przez starszą siostrę tej ostatniej, Valerię Bruni Tedeschi.
Imprezę poprowadziła z ognistym temperamentem belgijska aktorka Cecilie de France. Biała suknia do podłogi. Wycięta po bokach, dyskretnie spięta na plecach, z wdziękiem podkreślająca talię. Wielki klosz z przodu odsłaniał zapierające dech w piersiach piękno nóg, które wywołałyby rumieniec zazdrości na marmurowym obliczu Wenus z muzeum w Luwrze. No i Cezar za całokształt twórczości dla Scarlett Johansson. Gładko zaczesane włosy z końskim ogonem. Skromna kolia. Usta w krwistej czerwieni warg, odbierające zmysły. Czarne spodnie. Stalowoszara marynarka na tyle odchylona, by dać światu ujrzeć dekolt – głęboki jak norweskie fiordy.

Marek Brzeziński
Fot. East News (2)




Najpopularniejsze

Zobacz także




Wydarzenia

Ogłoszenia