Na jednym z autoportretów ma 7 palców. Jego imieniem nazwano ciało niebieskie nr 2981 – to planetoida Chagall, która okrąża Słońce w ciągu 5 lat i 227 dni. Pisał też: Odlatuję przez okno malarstwa ku innemu światu. Ale w setną rocznicę swojego osiedlenia się w Paryżu zatrzymał się w nadsekwańskim Atelier Świateł, gdzie trwa immersyjna wystawa „Chagall, Paris – New York” do 7.01.2024. Suma tych cyfr daje 16, a ta 7, tak jak i suma cyfr daty końca jego poprzedniej retrospektywy, w Muzeum Luksemburskim, która skończyła się 21.07.2013. Kabała, przypadek, może żart organizatorów ekspozycji.
Na ścianach wystawy-spektaklu paraduje fantastyczny bestiariusz uwielbianego przez publiczność artysty. Podzielono go na… 7 (!) sekwencji: Witebsk, między tradycją a awangardą; Paryż, stolica nowoczesności; Bajki i cyrk; Groźne czasy; Odkrycie Nowego Jorku; Powrót do Francji; Przesłanie biblijne. Wyłaniają się nasycone żółcie, fiolety, czerwienie, szafiry, ultramaryny przeplatane muzyką klasyczną, klezmerską, jazzową. Łączą się w barwną symfonię świata marzeń i snów, radości i cierpienia. Pokazują się postacie z cyrku, opery, epizody biblijne, kochankowie szybujący nad dachami, latające po niebie krowy i głowy odłączone od ciała. Świat dziwacznych krajobrazów: skrzypek na dachu, muzykanci, woziwody, woltyżerki, niezwykłe zwierzęta, kogut kochanek, krowa z parasolką, koza ze świecznikiem, religijne symbole, chrześcijańska ikonografia wymieszana z judaizmem, krucyfiksy, bożnice z kopułami, mędrcy w chałatach pochyleni nad Talmudem. Przetacza się Europa, Ameryka, kosmos.
Marc Chagall (1887 – 1985), trochę narcyz, trochę klaun, malarz naznaczony piętnem outsidera i dziwaka, uosabia wdzięk nieprzystosowania i inności. Urodził się w żydowskiej rodzinie, między więzieniem a przytułkiem dla obłąkanych, jako najstarsze z dziesięciorga dzieci sprzedawcy śledzi. Właściwie nazywał się Mosze Segał. Białoruski Witebsk to jego miasto rodzinne. Biblia i chasydzka tradycja są w centrum jego artystycznego uniwersum. Wracał do niego przez całą twórczość, przeciwstawiając judaistyczną wyobraźnię paryskiej awangardzie, dla której temat był pretekstem, a dla niego – wszystkim. Wprowadził kulturę chasydzką i ducha żydowskiego mistycyzmu do XX-wiecznej sztuki. W jego twórczości obecne są też motywy chrześcijańskie: Ukrzyżowany Jezus, którego nazywał jednym z najważniejszych poetów. Odurzony Bogiem zilustrował Biblię (pisał, że ją wyśnił) na 105 tablicach, od Genesis – po księgi proroków. Praca nad tym projektem trwała ponad ćwierć wieku.
Paryż to jego miasto adopcyjne. Pisał: Nie istnieje słowo, które byłoby dla mnie słodsze niż Paryż. Tu narodził się jego oryginalny styl poetycki, nieco naiwny, nastrojowy, fantastyczny, nasycony czułą nostalgią, gawędziarskim tonem, poszukujący mistycznego przesłania rzeczy. Od fowistów czerpał intensywną kolorystykę, z surrealistami dzielił specyficzną oniryczność. – Precz z kubizmem! – głosi. – Niech się wypchają swoimi kwadratowymi gruszkami na trójkątnych stołach! Poddajmy się szaleństwu! Niech żyje oczyszczająca kąpiel we krwi, rewolucja głębi, nie powierzchni! Lecz i od kubistów coś przejął – geometryzację i dekompozycję formy. W Paryżu ma pierwszą retrospektywę. Po dwóch odmowach otrzymuje obywatelstwo francuskie, w 1937 roku. Przychodzą zaszczyty, sława, pieniądze. Przeprowadza się do nowego domu, kupuje willę. To najlepszy okres w jego życiu. Trwa do wybuchu drugiej wojny światowej, która zmusza go do emigracji za ocean.
Nowy Jork – miasto schronienia. Po wprowadzeniu we Francji antysemickich praw przez reżim Pétaina, Chagall chroni się w Ameryce, gdzie zostaje 7 lat (znowu… 7), od 1941 do 1948 roku. Umiera tam na tajemniczą infekcję wirusową jego ukochana żona Bella. Córka Ida wynajmuje do opieki nad ojcem młodą Angielkę Virginię Haggard McNeil, która zostaje nową towarzyszką życia malarza. Z tego związku przychodzi na świat ich syn David. Virginia opuszcza artystę, który ukojenie znajduje w drugim małżeństwie z Vavą Brodski. Poślubia ją po powrocie do Paryża. Mieszkają na Wyspie Świętego Ludwika.
Malarstwo Chagalla zachowuje poetycko-metaforyczny charakter i dalej balansuje na granicy jawy i snu. Jedynie kolor jakby się usamodzielnia, rozkoszuje barwami, smakuje kontrastami. W Atelier Świateł widać Most na Sekwanie, Pola Marsowe, Kościół Saint-Germain-des-Près, Kochanka z czerwonym słońcem, Koncert… Na tym ostatnim obrazie, przy pełni księżyca płynie rzeką łódź z parą kochanków. Nagie ciała oblewa czerwone światło i unosi ku niebiańskim muzykantom. Na brzegu zostaje wieża Eiffla, Łuk Triumfalny, katedra Notre Dame… I Chagall zostawia Paryż. Swoją ziemską odyseję kończy na Lazurowym Wybrzeżu, gdzie dopełnia się jego triumf koloru i światła. Powstaje Wielka parada, Mit Orfeusza, Upadek Ikara… Malarz zostaje pochowany na katolickim cmentarzu w Vence.
Koniec. To już siódmy – 7! – akapit. Zamilkł skrzypek na dachu, znikły latające po niebie postacie. Czas wracać do domu, do psa, kota, żony, kochanki.
Leszek Turkiewicz