X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Pierś kurczaka i tybetańska jagoda

Artykuł wprowadzono: 29 marca 2014




Kurczaka można przygotować na setki sposobów. Faszerowanego kasztanami, po baskijsku w pergaminie, pieczonego w piekarniku, z papryką, pomidorami i wędzoną szynką bajońską, albo też rago^ut w pieczarkach z tymiankiem i z listkiem laurowym, lub w skorupie z soli.
Dobry król Henryk IV Walezjusz powiedział nie tylko, że Paryż wart jest mszy, ale i mawiał, że chce, aby każdy jego poddany mógł raz w tygodniu wsadzić kurę do garnka. Kurczak jest bardzo wdzięcznym materiałem do przygotowania atrakcyjnego posiłku, pod warunkiem, że nie wysuszymy mięsa na wiór. Ciekawe są poszukiwania nowych rozwiązań, zderzenia smaków, które często wymykają się ramom naszej kulinarnej wyobraźni, jak choćby wersja portugalskiego „garnka”, czyli krewetek z wieprzowiną. Mięso świnki można zastąpić piersią kurczaka i dusić je razem z owocami morza i warzywami.
Najsłynniejsze we Francji są białe o niebieskawych łapach kury z Bresse w regionie Rodanu-Alp, które muszą być hodowane pod gołym niebem i karmione kukurydzą. One jako jedyne mają appelation d’origine controle, czyli specjalny certyfikat, potwierdzający ich pochodzenie. Zanim przygotujemy kurczaka w białym winie, najpierw o nietypowej przyprawie.


Goji
To tybetańska jagoda, która występuje w niektórych regionach Chin i Mongolii, gdzie uważa się ją za najzdrowszą żywność. Ma właściwości antyutleniaczy, zawiera liczne minerały, witaminy, żelazo, wapń, selen, i ma więcej karotenu niż marchewka. Jest doskonałym źródłem białka, wzmacnia odporność organizmu i obniża poziom cholesterolu. Goji są bardzo dekoracyjne i naszemu kurczakowi dodadzą nietuzinkowego smaku.
Obraną ze skórki rzodkiew kroimy w plastry i blanszujemy we wrzątku. Dorzucamy do owoców goji i zalewamy rosołkiem z kurczaka. Gotujemy pod przykrywką na wolnym ogniu. Do osobnego garnuszka wlewamy nieco białego wina i octu winnego, dodajemy drobniutko pociętą szalotkę i śmietankę, a po zredukowaniu nieco masła. Całość intensywnie mieszamy. Szalotki, tak jak i cebuli, nie należy siekać, tylko ciąć. Szalotkę przecinamy wzdłuż na dwie części, nacinamy pionowo, ale nie do końca, gdzieś tak w trzech czwartych długości. Potem na płask. Utworzy się coś w formie małego pędzelka. Nie ściskając szalotki za mocno, tniemy ją znów pionowo, ale w poprzek i wyjdą nam drobniutkie kawałki. Na lekko zarumienionej szalotce w winie i occie układamy piersi kurczaka.


A co do wina. Klasyka nakazuje podać białe, tym bardziej że takiego użyliśmy w gotowaniu. Jednak nie zawsze i nie wszędzie tak być musi. W Palatynacie Reńskim podaje się białe wina do czerwonego mięsa, bo są one wyśmienite, a czerwone, oględnie mówiąc, takie sobie. W Dolinie Rodanu też robią wyjątek od zasady. Białe mięso – biały trunek, mimo że tamtejsze Viognier, które po latach zapomnienia wraca zasłużenie do łask, jest wyśmienite. Do smażonego kurczaka w „tysiącu i jednej przypraw” (w kminku, cynamonie, kardamonie, szafranie i oliwie z oliwki), ze względu na delikatność i kruchość tak przyprawionego mięsa, podaje się tam eleganckie czerwone wina z tego regionu – Beaumes-de-Venise, Crozes-Hermitage czy Saint-Joseph. Podobnie jest i w przypadku przygotowanej przez nas piersi kurczaka. Wpadło mi w ręce na Salonie Artykułów Bio czerwone Bordeaux Moulin de Cajus, 2012. O szkarłatnej barwie i bukiecie pełnym poziomek. Kurczę!
Ale kurczak!
Angora mini




Najpopularniejsze

Zobacz także




Wydarzenia

Ogłoszenia