Zmienne wiatry spodziewane są ponownie w piątek, co może jeszcze bardziej utrudnić walkę z żywiołem, który dotychczas doprowadził do śmierci dwóch osób – podają służby meteorologiczne.
Wiele godzin zajmie nam jeszcze zabezpieczenia frontu pożaru o długości 80 km – przekazał w czwartek prefekt Var, wyrażając nadzieję, że do piątku uda się tego dokonać.
„Grozi nam katastrofa ekologiczna” – ostrzegła Marie-Claude Serra z władz narodowego rezerwatu przyrody Masywu Maurów. „Jesteśmy domem dla 241 chronionych gatunków flory i fauny, w tym słynnego żółwia greckiego, który był początkowym powodem powstania rezerwatu” – wyjaśniła.
Wiatr wzmaga się w Masywie Maurów, osiągając lokalnie w porywach prędkość 50 km/godz. W rezultacie ogień rozgorzał tam ponownie – przekazała prefektura Var na Twitterze. „Smugi dymu przesuwają się w kierunku autostrady A57, między (miejscowościami) Le Luc i Pierrefeu” – podano.
Prefektura przypomina, że w przypadku pojawienia się dymu na drodze należy włączyć światła awaryjne, zamknąć okna i otwory wentylacyjne oraz jechać ze zmniejszoną prędkością.
W czwartek wiele dróg na obszarach dotkniętych pożarem nadal pozostaje zamkniętych. Około 300 gospodarstw domowych w czwartek pozostawało bez prądu i łączności telefonicznej.
W czwartek do akcji gaśniczej zmobilizowano od 1100 do 1200 strażaków. Obecnie prowadzą akcję na krawędziach pożaru, których długość wynosi ponad 80 km. Główne punkty akcji gaśniczej znajdują się w obszarze obejmującym gminy Le Cannet-des-Maures, Le Plan de la Tour i Vidauban.
Od poniedziałku z zagrożonych obszarów ewakuowano ponad 10 tys. osób, w tym turystów. Niektórzy z nich mogli wrócić na kempingi w regionie już w środę wieczorem, jednak około 8 tys. ewakuowanych wciąż przebywa w specjalnych ośrodkach. (PAP)