Od 11 maja gospodarka zacznie być stopniowo odmrażana. Już od kilku tygodni, przedsiębiorcy oraz politycy prowadzili debaty związane z hipotezą, czy po zakończeniu kwarantanny Francuzi powinni pracować więcej. W ostatnim tygodniu senator LR Bruno Retailleau powiedział, że w obliczu kryzysu gospodarczego obywatele Francji będą musieli „zakasać rękawy” po zakończonej kwarantannie, aby pracować i zarabiać więcej. Stwierdził, że Francuzi powinni w dobie kryzysu pracować 37 godzin w tygodniu, czyli około 1700 godzin rocznie i zwiększając do 300 liczbę nadgodzin rocznie.
Minister gospodarki Bruno le Maire w wywiadzie dla Franceinfo zapewnił jednak, że Francuzi nie będą musieli pracować więcej. Jego zdaniem, problem leży zupełnie gdzie indziej. Istnieją realne obawy o wzrost bezrobocia związany ze spadkiem konsumpcji i produkcji. Tym samym, przedsiębiorcy powinni skupić się na tym, jak utrzymać aktualny poziom zatrudnienia.
Jeśli chodzi o spojrzenie z perspektywy makroekonomicznej, minister chce przede wszystkim zagwarantować stabilny wzrost gospodarczy; nie chodzi o to, aby zmuszać Francuzów do tego, aby pracowali więcej, ale o to, aby każdy obywatel Francji miał możliwość pracy – to właśnie ma być głównym problemem, z którym Francja może się zmierzyć po zakończeniu epidemii. Le Maire podkreśla również konieczność zachowania wszystkich regulacji związanych z ochroną środowiska, które to mają mieć długofalowy pozytywny wpływ na sytuację gospodarczą w kraju.
Maciej Borczyk