Uliczna rewolta, choć emerycka, udzieliła się młodym, nie tylko anarchistycznym grupom Black Bloc, również młodym związkowcom i studentom, szczególnie z tych uczelni, gdzie aktywne są skrajnie lewicowe organizacje. W roku 1968 dominowały hasła: Wyobraźnia bierze władzę. Bądźcie realistami, żądajcie niemożliwego. Zreformujcie moją dupę, używając mózgu tak często jak rozporka. Dziś: Ulica jest nasza. Wszyscy gliniarze to ch… Zraniono 406 policjantów. Tylko podczas demonstracji pierwszomajowych, które były jedną z 13 już rund protestów wymierzonych w reformę emerytalną. Od początku tych rozruchów wstąpiło do syndykalistycznego ruchu 30 tysięcy nowych związkowców, najwięcej młodych.
No cóż: Wszystko kończy się polityką. Wkrótce piękne ruiny. Kresem każdej myśli jest bruk. Dużo takich haseł było na paryskich murach Maja ’68. Pod czarnymi i czerwonymi sztandarami, wznosząc ikony Marksa, Lenina, Trockiego, Mao, Guevary. Żądano innego świata, innego państwa, innej miłości.
Przypomnijmy. Zamieszki wybuchły 3 maja na Sorbonie. Zapalnikiem było zamknięcie dzień wcześniej uniwersytetu w Nanterre, gdzie policja poturbowała studentów domagających się lepszych warunków socjalnych oraz zniesienia zakazu wstępu mężczyzn do żeńskich akademików. Protesty rozlały się na całą Dzielnicę Łacińską, która zasnuła się gazem łzawiącym. Doszło do walk ulicznych. Z kawałków bruku, znaków drogowych, koszy na śmieci, zaparkowanych aut wzniesiono barykady. Sorbonę ogłoszono „wolną komuną”. Zajęto kina, dworce, teatry; jeden z nich, Odeon, stał się najsłynniejszą sceną protestów. Spalono gmach giełdy. Do studentów dołączyli licealiści, ludzie kultury, robotnicy. Ulicami Paryża przeszła milionowa demonstracja. Wybuchł strajk powszechny, największy w historii Francji, w którym wzięło udział 10 milionów ludzi. Stanęła cała Francja.
I tego maja protesty nie słabną. „Ciągle walczymy”, zapewnia szef socjalistów Olivier Faure. „To nie jest ostatnia walka”, zapowiada Marine Tondelier, jedna z liderek zielonych. „Walka toczy się dalej”, ostrzega Jean-Luc Melenchon, przywódca radykalnego ugrupowania Francja Nieujarzmiona. „Nie będzie powrotu do normalności”, obiecuje Sophie Binet, pierwsza kobieta na czele lewicowej centrali związkowej CGT. Prezydent Emmanuel Macron dał sobie „100 dni” na pogodzenie się z Francuzami po ogłoszeniu spornej reformy emerytalnej podwyższenia wieku emerytalnego z 62 do 64 lat.
Obecna zadyma bynajmniej nie jest pokoleniowa jak ta z Maja ’68 – pokolenia urodzonego po drugiej wojnie światowej, które miało dość kraju sytego, nudnego (Nuda jeszcze oddycha), kraju cudu gospodarczego. To był czas nowych trendów i ruchów kontestatorskich w kulturze młodzieżowej, zwłaszcza hippisowskiego, którego ideologia, mająca korzenie w USA, szybko przyjęła się w Europie. Odrzucano autorytet państwa, a mieszczańskim zwyczajom przeciwstawiano wolną miłość i życie w anarchistycznych komunach. Maj ’68 zaowocował rewolucją seksualną, feminizmem, ekologicznymi ruchami, nowym myśleniem o miejscu jednostki w państwie dobrobytu.
Wtedy upadł rząd premiera Pompidou, prezydent de Gaulle rozwiązał parlament, a rok później sam ustąpił, przegrywając referendum. Dziś odnotowano jedynie znaczny spadek popularności prezydenta Macrona i premier Elisabeth Borne, szczególnie wyraźny wśród młodych, oraz wzrost poparcia dla liderki skrajnej prawicy Marine Le Pen. No i to samo w sobie historyczne zjednoczenie w walce ośmiu głównych francuskich związków zawodowych, które po raz pierwszy od 2009 roku wspólnie organizują protesty. Świat się zmienił – inna moralność, obyczaje, nowe technologie. Znowu wszystko przed nami: trzeba wymyślić nowe formy polityki, władzy, walki, nowe autorytety, nowe utopie.
Pasja niszczenia jest twórczą radością. Sztuka umarła, Godard nic tu nie pomoże – to inne hasła Maja ’68. Wrzenie przeniosło się także do Cannes, gdzie trwał coroczny majowy festiwal filmowy. Zmarły przed rokiem Jean-Luc Godard, reżyser nowofalowego głośnego obrazu „Do utraty tchu”, apelował o solidarność z paryskimi studentami. Inni filmowcy, Truffaut, Chabrol zaczęli okupować Pałac Festiwalowy. Miloš Forman wycofał z konkursu swój film „Pali się, moja panienko”, a członkowie jury: Roman Polański, Louis Malle, Monica Vitti i Terence Young zrezygnowali ze swoich funkcji. Kilku widzów uwiesiło się ekranowej kurtyny, nie dopuszczając do projekcji kolejnego festiwalowego filmu, „Mrożonego peppermintu” Saury. Sam Carlos Saura i jego aktorka Geraldine Chaplin dołączyli do protestu. Filmu nie pokazano; festiwal przerwano.
Znowu zbliża się festiwal w Cannes i znowu gorączka trwa. Niech żyją szaleńcy, bez nich nie ma życia. Zarządzamy stan permanentnej szczęśliwości. Bo – maj! Ciepło, przyjemnie, dziewczyny rozkwitają, uśmiechają się. O, szczególnie ta jest wyjątkowo piękna. Ma na imię – Wyobraźnia i to ona bierze władzę.
Leszek Turkiewicz