Przypadki, w których kobiety, wykonując dokładnie taką samą pracę jaką wykonują mężczyźni, otrzymywały stawki znacznie niższe zdarzają się zarówno w mniejszych firmach jak i dużych korporacjach. W dodatku, zważywszy na fakt, iż to właśnie mężczyźni zajmują wyższe stanowiska niż kobiety, według INSEE, różnica w wynagrodzeniu wynosi nawet 23,7%.
Minister pracy Muriel Pénicaud zapowiedziała, iż w pierwszej kolejności zajmie się 9% różnicą płac pomiędzy kobietami a mężczyznami, wykonującymi tę samą pracę: „od 45 lat prawo tego zabrania” – dodała. Również prezydent Francji zabrał głos w tej sprawie, zdecydowanie popierając projekty ministerstwa pracy. W obecności ministrów oświadczył, iż „firmy, w których rzeczywiście panuje równość płci są o wiele bardziej innowacyjne i wydajne”. Zaznaczył też, że „promowanie tej równości jest zarówno politycznym jak i moralnym obowiązkiem.
Cztery razy więcej kontroli inspekcji pracy
W celu poprawienia sytuacji rząd zamierza zobligować przedsiębiorstwa do wprowadzenia oprogramowania umożliwiającego stwierdzenie nieuzasadnionej różnicy w wynagrodzeniach kobiet i mężczyzn. Program ten, po ustalenia kryteriów jego funkcjonowania, będzie wprowadzany w firmach zatrudniających ponad 250 pracowników od 2019 roku i w mniejszych w 2020 roku.
Przedsiębiorstwa praktykujące niesprawiedliwe różnice w wynagrodzeniach, będą musiały je skorygować, pod groźbą nałożenia kar finansowych.
Ponadto rząd będzie dążył do czterokrotnego zwiększenia ilości kontroli.
Kontrolerzy sprawdzą płace pracowników, ale także ich kwalifikacje, co pomoże obiektywnie ocenić ewentualne rozbieżności w wysokości zarobków.
Kamil Piskorz