X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Francuski filozof: walkę z rasizmem zamieniono w antysemityzm i nienawiść do białych

Artykuł wprowadzono: 20 czerwca 2020

„Następcy Martina Luthera Kinga, wybrali chaos, a walkę z rasizmem zamienili w antysemityzm i nienawiść do białych” – powiedział francuski filozof i pisarz Alain Finkielkraut, odpowiadając na pytanie PAP czy obecne manifestacje antyrasistowskie przyczynią się do walki z dyskryminacją.

Alain Finkielkraut, który jest członkiem Akademii Francuskiej, zwrócił uwagę, że coraz częściej, nawet w poważnych pracach naukowych, mamy do czynienia z twierdzeniem, że „Francja nie ma tożsamości, że jej historia jest nijaka i jeżeli były w niej wielkie momenty, to dzięki cudzoziemcom”.

„Francja kontestowana jest od wewnątrz przez frankofobię” – zauważył filozof podczas webinarium, które zostało zorganizowane przez organizację ECUJE (Uniwersytecka i Kulturalna Żydowska Przestrzeń Europejska). Powiedział, że ubocznym dobrodziejstwem tragedii koronawirusa jest „zrozumienie znaczenia granic i wola suwerenności” Po czym dodał: „być może w ramach Europy”.

A. Finkielkraut podkreślił, że ma „ogromny, bezgraniczny szacunek” dla Martina Luthera Kinga. Wyraził jednak żal, że „następcy”, tacy jak Malcolm X czy Spike Lee, odrzucili jego uniwersalizm. „Wybrali chaos, a walkę z rasizmem zamienili w antysemityzm i nienawiść do Białych” – mówił A. Finkielkraut.

Filozof stwierdził, że „porwany oburzeniem”, zapewne sam wziąłby udział w protestach przeciw zabiciu George’a Floyda przez policjanta. Przekonany jest jednak, że ta sprawa nie jest odbiciem „rasistowskiego systemu USA”, gdzie, jak mówi powołując się na statystyki, 75 proc. osób zabitych przez policjantów to Biali, a 25 proc. to Afroamerykanie.

Zdaniem A. Finkielkrauta (W Ameryce) „problemem nie jest rasizm, ale antyrasizm”, taki, który zmienia się w inkwizycję przeciw ludziom myślącym inaczej, powoduje, że „tracą pracę, że są ofiarami pogróżek”, że czasem i „ich życie jest w niebezpieczeństwie”.

Zacytował następnie sondaż wśród uczniów amerykańskich, których zapytano o najważniejsze osoby w historii Stanów Zjednoczonych. Prezydenci wykluczeni byli z tej ankiety. Młodzi Amerykanie na pierwszym miejscu postawili Martina Luthera Kinga, na drugim Rosę Parks, bohaterkę walki o prawa obywatelskie czarnoskórych. „A próbuje się wmawiać, że nic się w Ameryce nie zmieniło od czasów dyskryminacji, a nawet niewolnictwa” – zauważył Finkielkraut.

Wg. niego paryscy uczestnicy manifestacji „antyrasistowskich” ukazali przede wszystkim niechęć do Francji, do jej demokracji i systemu sprawiedliwości. I jak w Ameryce pokazali, że „nawet jeżeli nie są antysemitami, to antysemityzm ich nie wzrusza”. Nawiązuje tym zdaniem do momentu, w którym na budynku rozwieszono transparent „White Lives Matter. Pod adresem jego autorów, wśród manifestantów rozszedł się okrzyk „brudni Żydzi”.

Finkielkraut ubolewał, że kulturę niszczą różnego rodzaju tożsamości szukające uznania” Jego zdaniem ten „rażący upadek kultury, brak szacunku dla niej, brak zrozumienia, że jest cementem narodu” jest niemożliwy do tolerowania.

„Naród to nie jest oberża, do której każdy przynosi własne jedzenie. Od tych, których przyjmują, kraje Europy muszą wymagać szacunku dla swej trwałości historycznej. Społeczeństwa wielokulturowe to społeczeństwa wielokonfliktowe” – wskazał.

„Wobec wszelkiego rodzaju wstrząsów, które nam zagrażają musimy odbudować naród. A państwo musi odnaleźć siłę, którą traci na rzecz sądownictwa, Europy, globalizacji” – podsumował Alain Finkielkraut.

W Polsce Finkielkraut jest znany m.in. z książek „Zagubione człowieczeństwo” i „W imię innego. Antysemicka twarz lewicy”.

PAP



Najpopularniejsze

Zobacz także