X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Ferrari Alaina Delona – Tygodnik Angora

Artykuł wprowadzono: 13 grudnia 2014




Tygodnik Angora
Spadkobiercy zbankrutowanego przedsiębiorcy, marzącego o własnym muzeum motoryzacji, nie wiedzieli, jakie skarby kryły się na trzech hektarach. W starych szopach, pod rachitycznymi wiatami lub rdzewiały pod gołym niebem, obrastając bluszczem. Przez ponad pół wieku przetrwały z dala od ludzkich oczu stare bezcenne samochody. Wśród nich brylant wart miliony.


Niort, w środkowej Francji. Skromny pałacyk, w którym miało się mieścić muzeum motoryzacji. To na otaczającym budynek terenie stoi 60 samochodów, jakie zostały z kolekcji 200 wspaniałych maszyn z lat 1930 – 1970, zebranych przez producenta ciężarówek. Najczęściej kupował je na złomowiskach, ale zdarzało się, że inwestował ogromne pieniądze w wyjątkowo rzadkie modele. Na ciężarówkach dorobił się fortuny, ale w latach 70. zbankrutował. Część zbiorów był zmuszony sprzedać. Wśród tych, które pozostały, są samochody istniejące na świecie w jednym, jedynym egzemplarzu, jak kabriolet Faruka zdetronizowanego króla Egiptu i Sudanu. A dalej stojące w wiacie, przysypane grubą warstwą kurzu, czerwone bugatti o rasowym kształcie wyścigowej maszyny, wykwintny hispano suiza i delahaye o łagodnej miękkiej linii, talbot-lago i sportowe maseratti A6G grand sport frua, rocznik 1956, piękna czarna „bestia” ze srebrnym dachem. To kolejna legenda motoryzacji. Na świecie istnieje zaledwie kilka egzemplarzy tego modelu wycenianego na ponad milion euro.
Ferrari 250 california. To było największe odkrycie w „Sezamie Starych Samochodów”. – Nie mogłem w to uwierzyć – przyznaje Mathieu Lamoure, specjalista do spraw zabytkowych samochodów, zatrudniony w jednym z domów aukcyjnych. – Tego modelu wyprodukowano na przełomie lat 50. i 60. zaledwie 30 sztuk! Wszystkie są skatalogowane i doskonale znane historykom motoryzacji. Wydawało nam się, że wiemy, gdzie je znaleźć. Nie wierzyłem własnym oczom, gdy to zobaczyłem. Taki skarb – mówił, nie kryjąc przejęcia. Był przekonany, że spadkobiercy kolekcji popełnili błąd albo zażartowali z niego, gdy powiadomili go o znalezisku. Ferrari 250 GT california spider, czarny kabriolet o wysmukłej sylwetce, ma na aukcji osiągnąć cenę wywoławczą 10 milionów dolarów!
Ten egzemplarz należał do Alaina Delona. Ferrari pokazano na Międzynarodowej Wystawie w Paryżu w 1961 roku, a dwa lata później „to cudo” dostało się w ręce słynnego aktora. Samochód stał poprzykrywany plikami starych pism ilustrowanych, które ochroniły go przed korozją i zniszczeniem. – Sprawdziliśmy numery silnika i inne dane. Wszystko się zgadzało. A potem druga wielka chwila. Otworzyłem drzwi i wsiadłem do środka. Położyłem dłonie na kierownicy. No i klops. Nie ma klucza. Zacząłem szukać pod chodnikami. Były przy siedzeniu pasażera. W schowku znalazłem rękawiczki z kosztownej cieniutkiej skórki – wspomina Lamoure.
Historyk, do którego ekspert się zwrócił, nie tylko potwierdził autentyczność i tożsamość tego cuda, ale i powiedział, że o jego istnieniu wprawdzie doskonale wiedziano w kręgach motoryzacyjnych, lecz bezskutecznie szukano go przez dziesięciolecia. Ferrari 250 california wraz z pozostałymi „skarbami na czterech kółkach” trafi pod młotek na Salonie Starych Samochodów Retromobile, na początku lutego przyszłego roku w Paryżu. (MB)
Na podst.: France Info, Liberation, Autoplus, La Nouvelle Republique




Najpopularniejsze

Zobacz także




Wydarzenia

Ogłoszenia