X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Edycja Paris Yoga Festival była wielką fetą dla ponad 10 tysięcy paryżan …

Artykuł wprowadzono: 25 lutego 2014


Ciało – fetysz współczesności czy nasza jedyna busola? Należy do nas, czy my do niego? Wydaje się, że jedyne, co naprawdę mamy, to własne ciało. Łączy nas z umysłem i światem, rodzi przyjemność, ba, rozkosz, ale i cierpienie. Kim jesteśmy w tym cielesnym doświadczaniu siebie?
Jedną z odpowiedzi daje joga, duchowa tradycja wyrosła z hinduizmu, a sięgająca archaicznego szamanizmu. To jeden z najstarszych eksperymentów ludzkiego ducha. Przetrwała pięć tysięcy lat, a przeszczepiona w ubiegłym wieku do krajów Zachodu przeżywa gwałtowny wzrost popularności. Niedawna, druga edycja Paris Yoga Festival była wielką fetą dla ponad 10 tysięcy paryżan.
Od kilku lat „Yoga Festival” gości w największych miastach świata: w Nowym Jorku, Berlinie, Toronto, Madrycie, Rzymie… Dawna ezoteryczna moc stała się powszechnie dostępna, modna, obecna w szkołach, szpitalach, a nawet w więzieniach. Stała się dochodowym biznesem o miliardowych obrotach. W Stanach Zjednoczonych jogę praktykuje 16,5 mln ludzi, a mniej regularnie 28 milionów. We Francji ponad milion szuka w niej harmonii, zdrowia, bardziej sensownego życia. Powstają nowe szkoły i style, na ogół pomijające ów ezoteryczny kontekst, skupiając się bardziej na przechodzeniu od stresu do dobrego samopoczucia.
W Paryżu naucza jeden z największych mistrzów Faeq Biria, któremu zgodnie z indyjską tradycją nadano tytuł Jogachara. „Ten, kto osiągnął wyżyny jogi”. Sorbona przyznała mu tytuł profesora w dziedzinie nauk przyrodniczych, a mer uczynił doradcą do spraw kultury. Kieruje paryskim „Centrum Jogi Iyengara”, największego z żyjących joginów. Iyengar naucza w północnych Indiach, w Punie. Kiedy praktykuje, jest filozofem, kiedy wykłada i pisze książki – naukowcem, kiedy demonstruje pozycje – artystą. Jego imieniem nazwano jedną z gwiazd w kosmosie, a amerykański tygodnik Time włączył do grona najbardziej wpływowych ludzi świata. Jego uczniem był Yehudi Menuhin; również Paweł VI miał nim zostać, lecz watykańscy kardynałowie w obawie przed opinią publiczną wyperswadowali mu ten zamiar. Zdaniem księdza Josepha Pereiry, znanego jogina i propagatora jogi na świecie, papież Franciszek jest bardziej otwarty na jogę, zwłaszcza medytację, jako duchową wartość doświadczenia wewnętrznego.
Słowo yoga pochodzi od sanskryckiego yuj, które tłumaczy się jako jednoczyć, łączyć, co zakłada reintegrację i powrót do stanu równowagi, harmonii, pełni – paradygmatu ciało-umysł-duch. Współcześnie rozróżnia się ponad sto stylów i form jogi, z których kilkanaście zaprezentowano na paryskim trzydniowym festiwalu w salach Espace Centquatre (wcześniej 4 tys. joginów ćwiczyło razem w Grand Palais). Odbyto ponad 100 różnych imprez: konferencji, ekspozycji, koncertów, projekcji filmowych, praktycznych kursów dopasowanych do każdego poziomu zaawansowania, w tym dla debiutantów, również dla dzieci i seniorów.
– To, co jest tutaj, jest wszędzie, a to, czego nie ma tutaj, nie ma nigdzie – błysnęła tantryczną sentencją jedna z uczestniczek. – Szukam naturalnej dawki dopaminy, serotoniny i endomorfin, by poprawić energetyczną witalność mego ciała. Joga stymuluje układ hormonalny i immunologiczny, oczyszcza nerwowy.
Inna: – Joga uczy, jak żyć, jak pokonać ograniczenia, poszerzyć świadomość, odświeżyć i wyciszyć umysł, nabyć umiejętności koncentracji i relaksacji, by lepiej sobie radzić w naszym wyścigu szczurów. Po jodze czuję się lżejsza, zamieszkuję ciało wyluzowane, a nie skurczone i spięte.
Inny: – Dla mnie joga to wędrówka po tajemnicach życia. Dzięki niej czuję się czymś więcej niż umysłem uwięzionym w mózgu. Wykorzystując intensywny ruch ciała, oddech i medytację, odnajduję wewnętrzny bezruch. I jest dobrze. Nigdy nie sądziłem, że życie może być tak piękne.
Ale należy uważać, nie wybierać grup i nauczycieli zbyt dogmatycznych, unikać naiwnej wiary w to, co usłyszeliśmy. Sam zajrzałem do standu asztangi winjasa joga, którą od kilku lat praktykuję. Bywa nazywana „jogą gwiazd”, bo jest propagowana przez Stinga, Madonnę czy Veddera. To metoda szczególnie dynamiczna, kładzie nacisk na samodzielną praktykę, a nie na teorię. Ćwiczy się pozycje w płynnym układzie z góry ustalonych sekwencji ułożonych w serie o wzrastającym poziomie trudności.
Dziś joga jest bardziej uniwersalna niż indyjska. Stała się częścią kalejdoskopu zachodniego świata i pomimo ciężaru swych pięciu tysięcy lat nigdy nie miała się lepiej, jej przyszłość wydaje się świetlana. Dla jednych będzie szamanizmem XXI wieku, dla innych racjonalną metodą doświadczania wolności we własnym ciele, umyśle, duszy, a jeszcze dla innych skutecznym sposobem biologicznej odnowy spowalniającym proces starzenia się. Każdy znajdzie coś dla siebie. Ja chętnie przyjmuję pozycję Wschodniego Rozciągania zgodnie z indyjskim zwyczajem praktykowania jogi z twarzą zwróconą ku wschodowi. Tam, przynajmniej na poziomie lingwistycznym, jest droga na wschodzenie nowego, na przemianę, na niekończący się początek. – Bądź swym własnym guru. Masz to światło w swym wnętrzu. Rozpal je i idź bez strachu. To mi się podoba. Wdech, wydech… Idę.

Leszek Turkiewicz




Najpopularniejsze

Zobacz także