X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

Dla tajemnicy betlejemskiej nocy niewiele już miejsca w Paryżu

Artykuł wprowadzono: 25 lutego 2014


Dla tajemnicy betlejemskiej nocy niewiele już miejsca w Paryżu. Boże Narodzenie zastępują święta Wielkiej Konsumpcji, czczonej niczym nowy bóg. Wykastrowany kogut (kapłon), foie gras, ostrygi… Zostawiłem te kulinarne fetysze i ruszyłem tam, gdzie nadeszła Pawłowa pełnia czasu. Pielgrzymkę do Boga z twarzą dziecka zacząłem od Bloom’s w Tel Awiwie.
To żadna grota czy stajenka, lecz pub przywołujący w swej nazwie i menu nawróconego na katolicyzm Żyda Leopolda Blooma i jego żonę Molly, bohaterów „Ulissesa” Joyce’a. Święta Rodzina nie była dla nich przykładem, ale to tu natrafiłem na słowa papieża Franciszka, człowieka roku tygodnika Time, pochodzące z jego wywiadów udzielonych już trzem tytułom prasowym. Słowa o uwięzieniu Jezusa w nudnych schematach religijności, o konieczności duszpasterskiego nawrócenia, o pogłębiającej się mniejszości katolików. Zamówiłem boski dar – wino, co niegdyś wyznaczało w świecie dalekie granice chrześcijaństwa w jego lepszych czasach. Rytualnie wypiłem i pojechałem tam, gdzie miało miejsce to niezwykłe poczęcie i narodziny powierzone nie rozumowi, a wierze.
Nazaret, Dolna Galilea. Miasto Maryi i Józefa oraz całej rodziny oczekiwanego Jeszua: ciotek, wujków, kuzynek i kuzynów znanych z imienia – Jakub, Józef, Szymon, Juda, jak i innych krewnych. Przed dwoma tysiącami lat Nazaret był osadą, obecnie tętni życiem w dość obskurnych dekoracjach miasta, w których dwupoziomowa Bazylika Zwiastowania to prawdziwa perła. Z niewielkiego placu wchodzi się wprost do dolnego kościoła pogrążonego w półmroku rozpraszanego przez kolorowe światło wpadające przez efektowne witraże. Centralne miejsce zajmuje Grota Zwiastowania, w której boski zwiastun objawił młodej dziewczynie o nadprzyrodzonym poczęciu.
– Oto poczniesz i porodzisz syna, któremu nadasz imię Jezus.
– Jakże się to stanie, skoro nie znam pożycia z mężem?
– Duch Święty zstąpi na ciebie…
Obok lilie na stole, symbol niewinności… A na zewnątrz drugiego poziomu świątyni, w miejscu domniemanego domu Józefa i jego stolarskiego warsztatu, wznosi się skromniejszy kościół pod wezwaniem przybranego ojca Jezusa. Wciągnąłem w nozdrza imaginacyjny zapach tamtego warsztatu i… w drogę za cieślą i jego młodą żoną do Betlejem. To był świadomy wybór miejsca narodzenia Jezusa przewidziany zawiłością planu Jahwe. Co prawda Józef miał w Betlejem – skąd pochodził – dopełnić obowiązku wpisania się do rejestru mieszkańców Imperium Rzymskiego, ale przede wszystkim to właśnie tam miał przyjść na świat zapowiadany proroctwem Mesjasz, tam, gdzie korzenie rodu Józefa sięgały starobiblijnego króla Izraela Dawida.
Betlejem, arabska nazwa Bait Laham (dom mięsa), hebrajska Bet Lechem (dom chleba). W dawnej Judei, dziś w Autonomii Palestyńskiej, 8 km od wschodniej, muzułmańskiej dzielnicy Jerozolimy, skąd publicznym mikrobusem dojeżdżam kilkaset metrów od Bazyliki Narodzenia. Dalej, ulicą Pawła VI dochodzę do placu Żłóbka z choinką i szopką. W głębi brukowany dziedziniec zamyka stary mur z pojedynczym, niskim wejściem do bazyliki. Wnętrze surowe, mroczne, zaniedbane. Pod głównym ołtarzem znajduje się Grota Narodzenia, do której schodzi się po stromych schodach. Lśniąca metalowa gwiazda w posadzce wyznacza miejsce narodzenia Jezusa. Autentyczność miejsca na ogół nie budzi wątpliwości, ale dokładnej daty wydarzenia nie znamy.
W VI wieku pomyłkę w obliczeniach popełnił mnich Dionizy Mały, który za datę urodzenia Jezusa – za panowania Heroda Wielkiego, zmarłego w 4 roku p.n.e. – przyjął rok 753 od założenia Rzymu, jako początek datowania naszej ery. Jednak studia historyczne wykazały, że Jezus urodził się w 7 lub 6 roku p.n.e. Dnia i miesiąca nie sposób ustalić, dlatego pozostajemy wierni tradycji z IV wieku, kiedy solarny kult przesilenia dnia nad nocą z 24 na 25 grudnia zastąpiono obchodami narodzin Jezusa, który jako nowa „prawdziwa Światłość objawił się ludzkości pogrążonej dotąd w ciemności pogańskiej nocy”.
Tak więc nie czas, a miejsce narodzin „Boskiego Człowieka” jest bardziej wiarygodne, jak i to, że: Gdy nadszedł dzień ósmy i należało obrzezać Dziecię, nadano Mu imię Jezus. Po czym Święta Rodzina udała się na polityczną emigrację do Egiptu, by uchronić życie „Maluśkiego”, któremu przypisano rolę pretendenta do tronu judzkiego (Herod kazał przezornie wymordować w okolicy dzieci płci męskiej w wieku do dwóch lat). Gdy wypełnili wszystko według Prawa Pańskiego, wrócili do Galilei, do swego rodzinnego miasta – Nazaret.
Wróciłem do Jerozolimy. Tej Wschodniej. Pierwszy raz od 60 lat zasypanej śniegiem. Koty przeraźliwie miauczały, dzwony biły, muezini z minaretów wzywali do modłów, a uzbrojeni żołnierze izraelscy czytali święte księgi. Szedłem za młodym Arabem, pchającym wózek wypełniony butlami z gazem. Wyglądały jak bojowe pociski. Nie wybuchły. Inna potężna detonacja rozerwała powietrze. To grzmot pioruna nad Górą Oliwną. Przystanąłem przy ogrodzeniu jakiejś posiadłości, za którym zamarły w bezruchu dwie owieczki. Patrzyły na mnie. W ich oczach tkwiła tajemnica. Taka, jak w każdej innej drobinie materii, zwłaszcza tej ożywionej, a już szczególnie w tej myślącej, co łączy sacrum z profanum.

Leszek Turkiewicz




Najpopularniejsze

Zobacz także