Nieruchomościom póki co nie grozi żaden krach, zgodnie z szacunkami LPI-SeLoger opublikowanymi w poniedziałek 25 maja, w ramach których analizie zostały poddane ceny nieruchomości. Mimo tego, wyniki sprzedaży w tej branży nigdy nie były tak fatalne, jak w kwietniu tego roku, kiedy zanotowano spadek najwyższy od końca II wojny światowej. W porównaniu do tego samego miesiąca z 2019 r. odnotowano aż o 82,9% mniejsze wyniki sprzedażowe, w tym o 89,3% w samym Paryżu.
Niemniej jednak, spadek aktywności w branży nie przekłada się na obniżkę cen nieruchomości. Wręcz przeciwnie – ceny metra kwadratowego mieszkań na rynku wtórnym w miastach wzrosły o 5,2% w porównaniu do tych z poprzedniego roku. Tylko w 5% miast w całej Francji, w tym Bordeaux, Nimes czy Beauvais, odnotowano spadki cen nieruchomości.
Także w sektorze domów mieszkalnych zanotowano wzrosty cen. Może być to związane z faktem, że posiadanie domu z ogrodem lub tarasem stało się wyjątkowo pożądane wskutek kwarantanny. Zgodnie z barometrem, wzrost cen jest nawet bardziej dotkliwy w porównaniu do cen mieszkań, szczególnie w ośrodkach takich jak Grenoble czy Strasbourg, gdzie poszybowały one aż o 10% w ciągu ostatniego roku.
Warto zauważyć, że jeśli ceny wzrastają pomimo słabej aktywności branży, mamy zatem do czynienia ze zmianą profilu nabywców. Liczba osób o niższych dochodach poszukujących tańszych lokali mieszkalnych zmniejszyła się, a lukę wypełnili nabywcy, którzy posiadają większe dochody.
Maciej Borczyk