X

Wyszukiwarka portalu iFrancja

70- lecie bitwy w Normandii

Artykuł wprowadzono: 28 maja 2014




Już za kilka tygodni, począwszy od 6 czerwca, w Normandii rozpoczną się uroczystości związane z 70-leciem lądowania aliantów w Normandii. Zakończą się one 22 sierpnia na wzgórzu Mont-Ormel ceremonią upamiętniającą udział Polaków w tych decydujących zmaganiach z hitlerowskimi Niemcami.
Przy okazji tych obchodów, warto przypomnieć znaczenie lądowania i walk do których doszło.

Wysiłek aliantów
Wojska alianckie w chwili lądowania to silna koalicja złożona z 12 krajów, które potrafiły odłożyć na bok swe podziały i wzajemne urazy by walczyć o wspólna sprawę. Pod tym względem zbrodnie dokonane przez Niemców w podbitych krajach połączyły warstwy społeczne i ruchy polityczne, przed wojną skrajnie ze sobą skłócone: i tak we francuskiej 2 DB gen. Leclerc’a komunistyczni bojownicy brygad międzynarodowych z Hiszpanii walczyli pod przywództwem arystokratycznych oficerów. Motywacja żołnierzy i świadomość walki o słuszną sprawę to chyba pierwsza, największa siła aliantów.

Oprócz politycznego przymierza, D-Day to przede wszystkim ogromny wysiłek aliantów: wysiłek mobilizacyjny i przemysłowy, bowiem od 6 czerwca do końca lipca 1944 r., ponad milion żołnierzy zostaje przerzuconych z Anglii do Francji. Należy do tego dodać kilka tysięcy czołgów, 350 tysięcy samochodów i innych wozów bojowych, 1,5 miliona ton żywności, amunicji i wszelkiego rodzaju sprzętu. Podczas przełomowej operacji „Cobra” 25 lipca, Niemcy mogli rzucić do walki nie więcej jak 150 czołgów i 9 dywizji, przeciwko 750 czołgom i 15 dywizjom jedynej I armii US gen. Bradley’a…


Bitwa w Normandii to też trudna i krwawa szkoła dla aliantów : większość żołnierzy rzuconych do walki to młodzi rekruci, bez żadnego doświadczenia na froncie. Muszą oni zmierzyć się z niemieckimi weteranami walk z Afryki czy frontu wschodniego, którzy doskonale znają swoje rzemiosło, często dysponując lepszym sprzętem (karabiny maszynowe MG 42, działa przeciwpancerne 88 mm, czołgi Panther czy Tiger).

Pomimo wstępnych trudności, alianci umieli bardzo szybko dostosować taktyki walki. Nauczyli się systematycznie wspierać swe ruchy atakami lotnictwa taktycznego (P38 Lightning, P47 Thunderbolt, Typhoon), którego działanie pozostawało praktycznie bezkarne. Zamiast sztywnych struktur dywizyjnych, organizowali bardziej ruchome i elastyczne „battle group”. Tym sposobem Polacy z I Dywizji Pancernej gen. Maczka po pierwszych trudnych chwilach (nacierający 8 sierpnia 2. pułk pancerny stracił 22 czołgi, ponad połowę stanu wyjściowego…) zaczęli sprawnie koordynować działania czołgów, piechoty i artylerii, co umożliwiło im m.in. zdobycie przeprawy pod Jort.

Należy tu podkreślić, że wojska alianckie w tym okresie wojny były już całkowicie zmotoryzowane: to one narzucały rytm walki, podczas gdy np. artyleria niemieckich dywizji opierała się w większości na trakcji konnej (nieliczne, choć groźne niemieckie Panzerdivisionen i wojska SS stanowiły wyjątek, a nie regułę w tym względzie).

Alianci potrafili również, a może przede wszystkim, zorganizować strategiczną spójność operacyjną. Podczas gdy wojska brytyjskie skupiały uwagę najlepszych dywizji niemieckich wokół Caen (dywizje pancerne i SS), Amerykanie mogli wykorzystać słabszy opór dywizji piechoty na zachodzie i zdobywać półwysep Cotentin, zwracając się następnie w kierunku południowym na Saint-Lô. Dopiero szybki rozwój wypadków w sierpniu, już po przerwaniu niemieckiego frontu, zakłóci sprawność organizacji alianckiego dowództwa, uniemożliwiając zamknięcie wszystkich sił niemieckich w kotle pod Chambois.

Sytuacja niemiecka
Sytuacja Niemców walczących z inwazją aliantów wygląda niewspółmiernie gorzej. Wychwalane przez Goebells’a „mur Atlantycki” i „Festung Europa” faktycznie okazały się konstrukcją propagandową, bardziej niż betonową. Jak wiele innych umocnionych pozycji podczas tamtej wojny (linia Maginot w 1940, linia Stalina w 1941, linia Siegfrieda w 1945), nie spełniły one w żadnej mierze pokładanych w nich nadziei. Nawet w najbardziej umocnionym odcinku, na plaży „Omaha”, „mur Atlantycki” został pokonany w kilka godzin.

Do czerwca 1944 roku, Niemcy bezpowrotnie stracili swoją przewagę na niebie. Luftwaffe walczyła w Normandii w niekorzystnym stosunku 1 do 10 i była już tylko cieniem potęgi, która napadła na Polskę we wrześniu 1939 roku. Reklamowana przez nazistowską propagandę broń odwetowa „Wunderwaffen” albo nie była jeszcze dopracowana (odrzutowy myśliwiec Me-262), albo okazała się stosunkowo mało skuteczna (V1); przede wszystkim pojawiła się za późno i w zbyt ograniczonej ilości by mieć poważniejszy wpływ na przebieg wypadków.

Gdy nadchodziło lato 1944 roku, Hitlerowskie Niemcy walczyły już od prawie pięciu lat. W związku z tym, po kilku tygodniach nieustannych walk, zasoby ludzkie Wehrmachtu zaczęły się wyczerpywać. Choć żołnierz niemiecki ogólnie bronił się zaciekle, przewaga liczebna aliantów była bezwzględna. Najlepsze niemieckie wojska spadochronowe („Fallshirmjäger”) wykrwawiły się podczas walk wokół Saint-Lô, a elitarną dywizję Panzer-Lehr unicestwiły bombardowanie lotnicze i amerykańska ofensywa „Cobra”.

Z upływem czasu coraz bardziej ubywało Niemcom, między innymi, doświadczonych podoficerów, którzy potrafiliby zorganizować obronę i przeprowadzać skuteczne kontrataki na lokalnym szczeblu. Zastępowali ich najczęściej młodzi rekruci (12. SS-Panzerdivision „Hitlerjugend” była początkowo przezywana „baby-division” ze względu na młody wiek rekrutów) i wojska złożone z jeńców wschodnich („Osttruppen”) lub z „Volksdeutsch”ów z Alzacji, Lotaryngii, Pomorza czy Śląska; jak można się domyślić, oddanie tych ostatnich sprawie narodowego socjalizmu było co najmniej ograniczone…

Tradycyjnie zdyscyplinowana, często o pruskich korzeniach kadra oficerska, stanowiła niewątpliwą siłę wojsk niemieckich. W skrajnie trudnych warunkach często potrafiła stawić czoło, uratować sytuację i zatrzymać ofensywę aliancką przeprowadzaną zdecydowanie większymi siłami: świadczą o tym ograniczone powodzenie, żeby nie mówić o porażce, alianckich operacji Perch, Epsom, Goodwood, lub nawet Totalize. Właśnie ta kadra oficerska najlepiej orientowała się w nieodwracalnej przewadze Aliantów, i rozumiała brak perspektyw w dalszym prowadzeniu wojny. Choć nieudany zamach na Hitlera (20 lipca 1944 r.) nie miał bezpośredniego związku z lądowaniem w Normandii, ukazał jednak pogłębiającą się przepaść między odciętym od rzeczywistości wodzem III Rzeszy a resztą niemieckiego społeczeństwa, łącznie z wyższymi oficerami.

Spóźnione zwycięstwo
Podczas gdy alianckie plany przewidywały szybkie sukcesy i łatwe zwycięstwa, konfrontacja z wrogiem ukazała zbytni optymizm tych założeń. Systematycznie zdominowani przez liczebną przewagę aliantów, siły III Rzeszy potrafiły stawić zaciekły opór i zadać nacierającym aliantom spore ciosy. Tragicznie i krwawo zapisały się w historii m.in. obrona plaży Omaha, zasadzka Wittmann’a pod Villers-Bocage, zmagania o wzgórze 112, tzw. „wojna żywopłotów”, odparcie kanadyjskich szturmów na Verrières czy kontratak SS na polskie pozycje na Maczudze.


Niemniej, przegrana Niemców w normandzkiej bitwie była całkowita. Wystarczy zwrócić uwagę na fakt, że tydzień po bitwie w kotle pod Falaise Alianci przekraczali granice Belgii, a miejscami zbliżali się do Niemiec. Z 43 niemieckich dywizji zaangażowanych w Normandii, 25 zostało całkowicie rozbitych. Ocalałe, zachowały ponad 20% stanu wyjściowego. Siły III Rzeszy odniosły następujące straty: 50.000 zabitych, 150.000 rannych, 200.000 jeńców i zaginionych. 10 generałów poległo w czasie walk, kilkunastu innych dostało się do niewoli (w tym gen. Elfeld, dowódca 84. Korpusu, wzięty do niewoli przez Polaków).

Bitwa w Normandii zakończyła się dla Niemców również ciężkimi stratami w sprzęcie. Po bitwie, cała Normandia usłana była wrakami pojazdów niemieckich. Szacuje się, że Wehrmacht stracił w Normandii 1.500 czołgów, 2.000 dział, i 20.000 różnych pojazdów. Do tego należy doliczyć kilkaset samolotów. Z samego worka pod Falaise handlarze żelastwem wywozili złom przez ponad 30 lat… Takich strat przemysł wojenny III Rzeszy nie był już w stanie nadrobić.

Normandia była kosztownym, lecz całkowitym zwycięstwem. Niestety było to zwycięstwo spóźnione: bez możliwości otwarcia drugiego frontu aż do czerwca 1944 roku, Amerykanie i Brytyjczycy nie potrafili wywalczyć silnej pozycji politycznej w negocjacjach ze Stalinem, którego apetyt na Europę wschodnią rósł z każdym zwycięstwem Armii Czerwonej. Główną ofiarą tej sytuacji była Polska: choć pierwsza stanęła do walki z Hitlerem, odtąd jej losy miały decydować się na Kremlu, za zgodą anglosaskich demokratów.

Dlatego opóźnienie zachodnich aliantów w otwarciu nowego frontu, pomimo zwycięstwa w Normandii, świętowania demokracji i głośnych deklaracjach o wolności, było zalążkiem zimnej wojny. Należy o tym pamiętać i dziś. Bowiem podobno „historia się nie powtarza, lecz rymuje” (Mark Twain).

Jacques Wiacek

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-2

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-3


70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-4

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-5

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-6

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-7

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-8

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-9

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-10

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-11

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-12

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-13

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-14

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-15

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-16

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-17

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja-18

70- lecie bitwy w Normandii - iFrancja




Najpopularniejsze

Zobacz także




Wydarzenia

Ogłoszenia