Zboże z portugalskim garnkiem...
To pierwsze, to znaczy zboże (tak zwane twarde odmiany), skutecznie podbija serce i podniebienie francuskiej klienteli. Gotuje się je w dużej ilości wody. Można dorzucić kawałeczki pomidorów, szczypiorek i nieco mięsa. I danie główne mamy po piętnastu minutach gotowe. My użyjemy zboża w miejsce kaszy. Będzie ono towarzyszyło wariacji kulinarnej na temat portugalskiego garnka. Składniki do naszej potrawy musimy przygotować wcześniej, by po nie sięgnąć do odpowiedniej miseczki, a nie na łeb na szyję obierać, kroić czy czyścić mięso i warzywa.
Zboże wrzucamy do gorącej wody i gotujemy przez 12 minut. Obok w garnku pichcą się wcześniej zarumienione na patelni kawałki piersi kurczaka. Dodajemy do nich obrane z chitynowych pancerzyków duże krewetki i czekamy aż zmienią barwę ze stalowoszarej na czerwoną. Wyjmujemy mięso i krewetki, a do garnka wkładamy bukiet garni, odrobinę pietruszki i marchewki, sporo selera naciowego, por zgrabnie pocięty w zwijające się krążki, ze trzy papryki obrane ze skórki – słodką czerwoną, półsłodką żółtą i wytrawną zieloną. Odrobina soli morskiej. Zblanszowane przez 10 minut we wrzątku liście kapusty, potem wrzucone do lodu, maleńkie ziemniaczki, biała rzodkiew, czerwona i biała fasola. Kiedy warzywna całość już dojdzie, dokładamy kurczaka, krewetki i kosteczki podsmażonego boczku, po czym dolewamy pół litra białego wina i dusimy na bardzo wolnym ogniu.
Portugalczycy dorzucają do tego ich kiełbasę – skrzyżowanie naszej kaszanki z czarnym, ale my co najwyżej poprzestaniemy na drobnych kawałkach chorizo. Co jakiś czas dolejemy wody i po godzinie z hakiem potrawa gotowa. Mięso i warzywa posypujemy odrobiną pieprzu cayenne i posiekaną tajlandzką kolendrą. A do „garnka” z dodatkiem zboża „pomaszeruje” portugalskie Vinho Verde, świeże, z maleńkimi bąbelkami.
Marek Brzeziński