Heh a Europa jak zawsze woli cicho siedzieć i dopiero się obudzi z przysłowiową ręką w nocniku. A Polska jak zawsze szuka zaczepki i zamiast dyplomatycznie rozwiązać sytuacje to się pcha tam gdzie nie trzeba. Sytuacja na Ukrainie nie jest prosta a Rosja tym samym sobie testuje na ile Europa im pozwoli, gdzie Ci pierwsi ciężką praca dla nauczycieli ukraińskiego w Katowice sobie poradzą http://preply.com/pl/katowice/oferty-pracy-dla-nauczycieli-języka-ukraińskiego
Z historii wiemy ze rewolucje i przewroty, przynajmniej na jakis czas, wyrownuja poziomy...
Nareszcie slysze rozsadny glos. I calkowicie popieram rozwiazanie o wyproszeniu niechcianych gosci. Niech udogodnienia socjalne pobieraja w swoich krajach. Karol Mlot i Jan III Sobieski pilnie poszukiwani.
No niestety KK nigdy nie popierał samodzielnego myślenia, pytań poszukujących prawdy. Wygodniej, łatwiej i bezpieczniej mieć wyznawców, którzy bezkrytycznie i bezwolnie poddają się podstawowemu nakazowi Kościoła: WIERZ. De Gaulle, jak zwykle, wykazał się charakterem i umiejętnością nazywania rzeczy po imieniu. W szkołach brakuje lekcji o umiejętności prowadzenia dyskusji, brakuje lekcji o tym co dobre a co złe, brakuje lekcji o tym, czym jest godność. Może ten wpis trochę nie na temat ale to tylko trochę. De Gaulle po prostu taki był, niestety większość ludzi potrzebuje nauczyciela, kogoś, kto wytłumaczy, co zrobić, by takim się stać. # Pozwoliłam sobie przekopiować swoją wypowiedź z Pańskiego bloga Francja przede wszystkim.
Dziękuję za piękne, merytoryczne rozwinięcie mojego wpisu. Serdecznie pozdrawiam!!!
Prawie powszechne już nawiązywanie do najczarniejszych kart europejskiej historii - XX wiecznego faszyzmu [skądinąd dlaczego brakuje w tych odniesieniach komunizmu?] - budzenie demonów i strachu, że tak samo jak europejski sceptycyzm, w przeszłości rodził się faszyzm, jest jednak sporym nadużyciem. Conajmniej 20% poparcie dla partii narodowych i regionalnych na Zachodzie przed wyborami do P.E., nie upoważnia do porównywania tychże partii i ich zwolenników, do prekursorów nowej formuły faszyzmu!!!! * Zgadzam się, to naprawdę czasem jest niesmaczne, groteskowe, wręcz histeryczne. Myślę, że popularność partii o wydźwięku nacjonalistycznym, ma właśnie źródło w przesycie przesłodzonej poprawności. Niedługo można się spodziewać powrotu cenzury. Przecież nie tędy droga; ta, którą zmierza współczesna "poprawność" to droga do nikąd, to droga na której partie typu Le Pen postawią w końcu znak STOP, mając za sobą poparcie rozgoryczonego społeczeństwa, które pozbawia się prawa wyboru a stawia przed faktem dokonanym, w postaci ustaw, które ingerują w tradycję, kulturę. Uważam, że zmiany tyczące obyczajowości, winny następować w sposób naturalny a nie z góry narzucony. Brakuje społecznej edukacji, brakuje dialogu. Pyta Pan dlaczego w odniesieniu do formacji krytycznie nastawionych do nachalnej poprawności, brak odniesień do komunizmu. Wg mnie, wynika to z podstawowych wartości jakimi kierują się partie prawicowe i lewicowe. Prawica tradycyjnie stoi na straży rodziny, religii i... narodu (to jest chyba największą bolączką "poprawnie myślących") a lewica? Z natury bezwyznaniowa, rodzina podstawową komórką społeczną a państwo? Ma zaspokajać potrzeby społeczeństwa. Nie narodu. Myślę, że obie strony nie są bez winy. Z jednej i z drugiej strony padają hasła, ktore mają wywołać strach, niepokój o przyszłość itd.. A w tym wszystkim my, często zdezorientowani populistycznymi hasłami, karmieni wizjami i obarczani winą. I obie strony zapominają o podstawowym prawie, prawie do swobody poglądów, wypowiedzi. Akceptujesz (niejednoznaczne z poparciem) homoseksualizm - jesteś euroentuzjastą. Sprzeciwiasz się nadmiernym profitom socjalnym dla nie pracujących imigrantów - jesteś rasistą. Ze skrajności w skrajność.
Obawiam się, że dopiero teraz,kiedy cała Europa i świat obudziła się z głębokiego snu i raptem Wałodia stał się dla nich ,,tym złym", polski rząd pod wodzą naszego nieocenionego premiera zacznie za bardzo wymachiwać szabelką jak to naszej naturze jest ,było i pewnie już zawsze będzie .Niestety absolutnie nie dbając przy tym o interesy własnego podwórka i narażając zwykłych obywateli na niepotrzebne ryzyko... Zapewne nigdy już nie nauczymy się polityki zachowawczej ale..... Uprawiając swoją politykę proamerykańską i - o dziwo!- od niedawna jakby trochę bardziej antyrosyjską ,należałoby panie premierze pamiętać , że jak to powiedział Fryderyk Wielki w okresie trwania wojny siedmioletniej : ,,Żołnierza rosyjskiego nie wystarczy zabić , trzeba go jeszcze przewrócić ! "
Totez wypowiadam sie na podstawie doswiadczen z prywatnych firm (osoby prawne), niektore z udzialem zagranicznym, oraz na podstawie obserwacji polskiego rynku. Zmierzam do tego, ze widac po prostu i bolesnie mozna odczuc brak ciaglosci gospodarczej, tradycji i kultury handlu. Niestety zabory, komuna nie daly nam mozliwosci do wypracowania takowych.
Pewnie tak, ale z drugiej strony proszę zapytać - bez uogólniania rzecz jasna - jak wygląda sytuacja w przedsiębiorstwach Skarbu Państwa, gdzie polityczne nadanie i analogiczne koneksje, zastępują wszelką merytoryczną dyskusję. Pouczający, a czasami także porażający jest case wielu firm prywatnych w Polsce.
Tak to wyglada na polskim rynku. Mialam przyjemnosc rozmawiac z mlodym czlowiekiem z korporacji angkelskiej, ktory zostal przeniesiony do Polski (wzgledy jezykowe), po miesiacu nie byl pewny jak sie nazywa i czy na pewno pracuje dla tej samej korporacji - wlazidupstwo (przepraszam), wyscig szczurow, wymagania, ktorych realizacja zmuszala pracownikow do pracy po 12-14 godzin dziennie, dyspozycyjnosc 7/7 i 24/24... To niestety waz pozerajacy wlasny ogon.
Mwiąc o korporacyjnym charakterze, mam na myśli przede wszystkim ład korporacyjny, katalog zasad, którego w wielu firmach zdecydowanie brakuje.
Termin "korporacja"kojarzy mi sie z rekinem pozerajacym wszystko i wszystkich dookola...
Pozostaje tylko zalowac, ze niewiele z wzorcow zostalo przeniesionych na polski grunt; orientacja na klienta jest i owszem, obserwuje sie to glownie w sklepach - klient pomiata sprzedawca a ten nie moze sie bronic, bo klient nasz pan i ma byc w pelni zadowolony. Mowie tu o wlasnych obserwacjach, nie bylam nigdy czlonkiem korporacji (z moim charakterem - chwala Bogu), pamietam jedynie rozmowy z kontrahentami, negocjacje.... Zauwazylam wtedy ogromny brak umiejetnosci dyskutowania, sluchania drugiej strony. Czasem sprowadzalo sie to do zalosnych slownych przepychanek. Nie twierdze, ze tak jest wszedzie, czasem zdarzali sie ludzie na prawdziwym poziomie, jednak... Pozostal niesmak. Mysle, ze warto by bylo wprowadzic do szkol lekcje rozmowy, prowadzenia dyskusji, negocjacji; ze nie wspomne o podstawowych zasadach savoir vivre. Zycze Panu, by Panskie marzenie sie spelnilo, Azer
Praca w Totalu byłą dla mnie znakomitym doświadczeniem i szkołą, której nie zrekompensuje żaden MBA [choć nie mam kompleksu - też go skończyłem], a sama ekipa Totala zespołem, który cechowała atmosfera i życzliwość, z jaką spotkałem się w życiu jeszcze tylko raz, pięć lat póżniej też we francuskiej firmie Eurial Poitouriane [mleko Candia, a nade wszystko sery kozie Soignon i Coutourier]. Dziś bardzo często w swojej działalności zawodowej - zwłaszcza w szkoleniowej i doradczej - nawiązuję do tamtych czasów i doświadczeń. Moi szefowie z tamtych lat, piastują dziś poważne stanowiska w koncernie. Co do atmosfery i nastawienia - w tym negocjacyjnego - w tamtych czasach, to nade wszystko mieliśmy poczucie partycypacji w wyjątkowym projekcie. W sensie symbolicznym, pamiętam z tamtych czasów przede wszystkim jedno hasło: "Klient zadowolony powie o tym dwom innym, niezadowolony dziecięciu". Orientacja na Klienta, transparentność, a równocześnie pionierskie na rynku postępowanie wobec Klientów [inwestycje w sprzęt u podejmujących współpracę, spotkania szkoleniowo - towarzyskie budujące relacje, zasady umieszczania reklam i logotypu], dziś będące standardem, były dla nas wtedy czymś absolutnie wyjatkowym. Zresztą był to czas, kiedy kryterium przyjęcia była: znajomość języka, ambicje i predyspozycje, a nie merytoryczne przygotowanie. Tego nabywało się z czasem. Na marginesie, w każdej dyskusji o tzw. typie kultur biznesowych, zawsze osobiście podkreślam, jaką estymą darzę francuski krąg kulturowy, także w biznesie, w czym upatruję przewagę Francuzów, w zglobalizowanym świecie. Mam nadzieję, chciałbym aktywność zawodową, zakończyć we francuskiej firmie, najchętniej o korporacyjnym charakterze.
Dziekuje za Zyczenia, dla Pana rownie rodzinnych i refleksyjnych . Jaki byl TOTAL w czasie negocjacji? Jak sie rozmawialo w tamtych czasach? Badz co badz, to byly poczatki wolnego rynku.
Oczywiście Totala wprowadzaliśmy do Polski w 1993 roku tj. 21 lat, a nie 30 lat temu. Za pomyłkę przepraszam.
Być może mam do Totala stosunek nieobiektywny - byłem w grupie ludzi, która 30 lat temu wprowadzała go do Polski - ale z punktu widzenia interesów koncernu i relacji nakłady/zyski, polskie łupki póki co nie wyglądają zachęcająco. Dla mnie istotny jest także aspekt strategiczny: troska o los przyszłych pokoleń Polaków. Praktycznie zużyliśmy już w Polsce wielkie niegdyś zasoby siarki, zasoby miedzi także wydają się być na wyczerpaniu, a eksploatacja tych złoż nie przełożyła się póki co na wzrost poziomu życia Polaków i bezpieczeństwa ich egzystencji. Kiedy pomyślę sobie o norweskim funduszu międzypokoleniowym, powstałym na bazie wydobycia i sprzedaży ropy naftowej i jego zasobach - zachowując proporcje - to łezka w oku się kręci... Mam nadzieję, że przyszłe, pragmatyczne pokolenia, będą w stanie skorzystać z potencjalnych zasobów gazu łupkowego w sposób bardziej racjonalny i efektywny jak my dziś. Przy okazji, świątecznie serdecznie Panstwa pozdrawiam, życząc Świąt Wielkiej Nocy spędzonych w rodzinnej atmosferze, w zgodzie z polską tradycja narodową [Lany Poniedziałek] w gronie bliskich, z czasem na refleksję i zadumę nad mojającym czasem, naszą aksjologią i życiowymi priorytetami.
Skoro prawie wszystko juz w naszym kraju trafilo do obcych rak, to przynajmniej lupek pozostanie w naszych (choc nie wydobyty)...
Ma Pan racje, to spory kubel zimnej wody na rozgrzane snami o potedze, glowy. Jednakowoz nie nalezy sie dziwic tym snom i naroslym piorkom, gdyby te marzenia i sny sie ziscily, to pozycja gospodarcza a i polityczna Polski wzroslaby, i umocnila nie tylko na unijnym rynku ale i swiatowym. To bylby bardzo znaczacy plus ale drugim, uwazam duzo wazniejszym plusem, byloby oderwanie sie od zaleznosci gazowej od Rosji. Nie spodziewalabym sie radykalnych zmian w stosunkach polskorosyjskich ale wszechwladny Putin mialby jeden z atutow wytracony z reki. Jest to o tyle istotne, ze nie jestesmy pupilkiem Rosji, a wrecz przeciwnie - Rosja chetnie by zobaczyla, jak sie korzymy i prosimy o cokolwiek. Wiem, ze to nie ten temat, nieco sie zagalopowalam, przepraszam! Wracajac do TOTAL, to.... babskim nosem, nigdy nie czulam, zeby ten potentat byl przekonany do wejscia na nasz rynek. Te wszystkie posuniecia byly (jak dla mnie) na zasadzie: jesli wszystko jest na 100% jasne i ustalone, to wchodzimy; jesli trzeba ruszyc bodaj palcem w bucie, zeby dostosowac sie do polskich warunkow, to: NIE, DZIEKUJEMY. Czas pokaze jakie beda konsekwencje konca marzen. Jesli wydobycie lupkow na skale krajowa okaze sie realne, to i tak nie bedzie tragicznie. Nie jestem specem, od lupkow i nie sledzilam na biezaco wszystkich nowin, wiec to taka wolna amerykanka w moim wydaniu. Pozdrawiam serdecznie i przepraszam za kolokwializmy, Azer
Serdecznie dziekuję!!
Poprosze braci, ktorzy sa w Polsce
Bardzo serdecznie dziekuję!!! Z pozdrowieniami Zbigniew Mendel
SMS WYSLANY Z POLSKIEGO NUMERU!!!!
Bardzo dziękuję za pomysł i propozycję. Pozdrawiam serdecznie Zbigniew Mendel
Proponuje wyslac do naszych znajomych z Polski linki do bloga Frankofila. Jesli tresc bedzie sie im podobac to z pewnoscia zaglosuja.
Szkoda bo konkurs obowiazuje tylko na terytorium Polski. Niestety nie ma mozliwosci glosowania z Francji :/
Plakat jest jak najbardziej prawdziwy, jednak nie ma nic wspolnego z afera prezydencka. To ogloszenie pojawilo sie juz w Paryzu rok temu.
A propos tematu: czy plotka o tym, iz na tablicach informyjnych Paryza pojawil sie komunikat "Kupisz jeden bukiet kwiatow na Walentynki, drugi bedzie cie kosztowal o polowa mniej... Dla Twojej kochanki .... " ... jest prawda ...? Przyznam, iz nie spostrzeglam do tej pory komunikatu o takiej tresci. Informacja pojawila sie na facebooku....
Tak, geneza, podstawa -tu sie zgadzam, to jest wlasciwe okreslenie. Jednak co do karmy, to uwazam, ze to pojecie jest nieco naduzywane, gdyby karma dzialala tak, jak jest pojmowana przez wiekszosc, to w tej chwili na ziemi nie powinno istniec zlo; jesli glebiej zastanowisz sie nad istota karmy, uwzglednisz naturalny przyrost (ludzkosci) oraz wspolczynnik istniejacego zla, to sam dojdziesz do pewnych wnioskow, jakich? Temat na inna dyskusje "Rewolucja pozera wlasne dzieci..." Prawda, Rewolucja pozera ale czy polityka, wladza, rowniez? Mozna powiedziec, ze tak ale na pewno nie w tak spektakularny sposob; w zyciu politycznym gilotyne zastepuja wszelakiej masci afery ale.... nigdy nie wiadomo czy taka afera zaszkodzi, czy wrecz przeciwnie - wyniesie na szczyty...
Natura nie znosi prozni, wiec "to bylo,jest i bedzie", niestety ... Co do "spiskowej teorii dziejow" to proponuje zmiane nazwy na "geneze spisku". Wtedy nie bedzie juz watpliwosci . Kazdy znaczacy polityk lub mafiozo ma jakis slaby punkt dzieki ktoremu mozna nim sterowac lub go zniszczyc. To takze nalezy do genezy spisku. W kwestii wszelkich niegodziwosci ktore nas dotykaja z winy chciwosci i niegodziwosci innych ludzi to zasada "karmy" wydaje sie najbardziej logiczna,w koncu nawet Robespierre skonczyl na gilotynie. "Rewolucja pozera wlasne dzieci..."