Temat jest kontrowersyjny i rzadko poruszany. Jednak ,wedlug mnie,konstrukcja charakterologiczna postaci policjantow zostala mocno przerysowana. Mamy tu do czynienia z grupa osob nadajacych sie do opieki psychiatrycznej,a przynajmniej psychologicznej... Przeslanie jednak jest jasne-pracujac w "nienormalnych "warunkach stajesz sie "nienormalny". Prawdziwe i brutalne !
Widzialam i przyznam,ze bardzo mi sie podobal,ale chyba jeszcze nidgy nie wyszlam tak zla z kina. Czesto po jakims czasie zapominam koncowki filmow,a tu prosze ,tyle lat minelo od czasu gdy widzialam Match point i ciagle pamietam . No ,ale ten film powstal jeszcze kiedy Woody Allenowi nie skonczyly sie wszystkie oryginalne pomysly (jestem dzis zlosliwa, bo on dostal Oscara za scenariusz do O polnocy w Pryzu grrrrr!!!!)
Mam tylko nadzieje ze ta nominacja nie ma nic wspolnego ze scenami rozbieranymi . Dlaczego? Bo to bylo by tendencyjne :-).
No prosze, dopiero teraz wyczytalam,ze Rooney Mara jest nominowana do Oscara w kategorii najlepsza aktorka pierwszoplanowa oczywscie w filmie Dziewczyna z tatuazem. Jak widac wszystkie te konkursy ich wygrane i przegrane to tylko i wylacznie kwestia gustu.
Mialem okazje poznac Magde. Popieram jej uparte dazenie do wyznaczonego celu. Jestem pewien ze intrygujaca uroda i talent wkrotce zostana dostrzezone i docenione. Zycze powodzenia i czekam na kolejne filmy z jej udzialem.
Gdzie tam! ledwie sie na nim trzymala! W pewnym momencie bylo widac, jak walczyla, by z tej maszyny nie zleciec! Rzucalo ja z lewej na prawa i z prawej na lewa! ! Za to tamta Lisbeth, dunsko-szwedzka aktorka !!! O!!! To dopiero klasa ! Z wszsytkim potrafila sobie poradzic, i to po mesku ! Kobieta z jajami!
Jak to co robila? Zapier..... ile wlezie !!! :-)
warczal fajnie, tak po mesku ! Wiec nie wiem, co na nim robila ta "lalunia" Lisbeth A umawianie sie na randki - to nie tuuutaj !!!!
ok, mozemy sie umowic na randke za jakis miesiac. Bo nie chce teraz ogladac tego filmu tak na swiezo. Ale obiecuje,ze napisze wrazenia
Warczal dokladnie tyle ile trzeba !!! Chetnie razem z toba zobacze oryginal.
Matko, ja na motor nawet uwagi nie zwrocilam a Wy tu o o warkoscie mowicie. Za chwile jeszcze zaczniemy rozwazac w jakiej skali decybela warczal. Z tym ukojeniem w ramionach starszego mezczyzny masz racje Dziennikarz,ale to wlansie zostalo spowodowane jej probelmami z dziecinstwa. Za miesiac moze zdecyduje sie na wersje z 2009 roku i chetnie wtedy wypowiem sie
Przyznam, ze "amerykanski" warkot motoru bardzo mi zaimponowal! W wersji dunsko-szwedzkiej-bla-bla takiego odglosu nie doslyszalam. Oni to maja sprzet Lisbeth nie zagrala "trudnego dziecka", tylko dziewczynke, szukajacej ukojenia w ramionach starszego mezczyzny. Nie zapominajmy, iz w 80% spalila swojego ojca (II-ga cz. filmu), scena, do ktorej "amerykanska" Lisbeth po prostu nie pasuje.
Zagrala wiarygodnie,miala w sobie wystarczajaco duzo buntu,agresji i tajemniczosci jak na tak zwane "trudne dziecko". Chetnie jednak zobacze oryginal.
Rafialino, bardziej jestem ciekawa Twojej opini co do zagranej roli Lisbeth przez Rooney Mara.
Amerykanie produkuja kopie dobrych europejskich filmow tasmowo. Chyba tylko po to zeby amerykanski widz myslal ze tylko Hollywood liczy sie na swiecie... Mnie podobaly sie sceny lozkowe bo zostaly zagrane bardzo naturalnie i sugestywnie,oraz odglos pracy silnika motocykla na ktorym jezdzila bohaterka filmu. Nie rozpoznalem jednak jego marki,moze ktos byl bardziej spostrzegawczy?
Pewnie! Sciagnij sobie "stara wersje" (wyszly trzy odcinki) jeszcze zanim wparuje na calego "ACTA". Nie mysle, aby Amerykanom ciezko bylo nakrecic ich wlasna wersje, po tej dunskiej. Mnostwo szczegolow sie powtarza, nic sie wyroznia, a aktorow dobrano nietrafnie. Poszlo im latwo, sprawnie, jak "po masle"! Byle, po amerykansku! Obejrzyj, zapomnij!
Przegladajac inetrnet rowniez spotkalam sie z pochwalami na czesc wersji z 2009 roku. Niestety nie mialam okazji jej jeszcze zoabczyc. Swoja droga, niezle wyzwanie nakrecic film, ktorego realizacji juz wczesniej ktos sie podjal. Niestety nie do konca zgadzama sie z Dziennikarz na temat jedenej boahterki: " Lizbeth Salander w wersji amerykanskiego remake'u jest malo przekonywujaca, zbyt delikatna i wrazliwa no i za piekna jak na biestialska, pelna ironii lalunie!" Mi Rooney Mara pasowala idealnie do swojej roli i kreacja , ktora przywdziala doskonale odzwierciedla postac z ksiazki. Byc moze jednak Noomi Rapace lepiej sprawdzil sie w tej roli, niestety na dzien dzisiejszy wypowiedziec sie na ten temat nie moge. Nie uwazam jednak by Lisbeth w filmie Finchnera byla zbyt piekna i wrazliwa. Wrecz mam wrazenie,ze w ksiazce tej wrazliwosci bylo jeszcze wiecej. Ale jak juz wczesniej napisalam moje wywody ograniczaja sie do ksiazki i wersji amerykanskiej. Byc moze po obejzeniu filmu z 2009 roku zmienilabym zdanie.
Uwazam, iz wersja "Milenium" z 2009 roku, w koprodukcji szwedzko-duńsko-niemiecko-norweskiej byla o niebo lepsza! W roli glownej: Mikael Nyqvist jako Mikael BlomkvistNoomi Rapace jako Lisbeth SalanderSven-Bertil Taube jako Henrik VangerPeter Haber jako Martin VangerMarika Lagercrantz jako Cecilia VangerLena Endre jako Erika BergerLizbeth Salander w wersji amerykanskiego remake'u jest malo przekonywujaca, zbyt delikatna i wrazliwa no i za piekna jak na biestialska, pelna ironii lalunie! Noomi Rapace do tej roli pasuje bardziej: pewna siebie, wulgarna i nieopanowana mloda kobietka, o mocnym charakterze...! Faktem jest, iz amerykanski Mikael Blomkvist (Daniel Craig) jest przystojniaczkiem i niejedna kobietka za nim szaleje! Ale nie ma to, jak prawie idealna gra Mikael'a Nyqvista z wersji dunskiej filmu. I tez jest bardzo przystojnym facetem! Czyli jednym slowem: wersja sprzed trzech lat: Yes! Version americaine: Non! Dodam, iz Noomi Rapace uzyskala "Zlotego Zuka" za Najlepsza Aktorke za rok 2009 oraz Nagrode Satelita 2010 za najlepsza aktorke dramatyczna. Sam film zdobyl Nagrode Amanda, Nagrode Satelita 2010 i Nagrode Bafta 2010 za najelpszy film zagraniczny. Jacob Groth zostal nominowany do nagrody za Najlepszego Europejskiego Kompozytora (muzyka). Ta oto dopiero - wersja szwedzko-dunska-niemiecko-norweska, trzyma widzow porzadnie w napieciu!
Ten temat od zawsze byl obecny w relacjach damsko-meskich wiec nie rozumiem czym tu sie bulwersowac? Mysle ze o wiele ciekawsze bylo by przedstawienie w nowej,swiezej formie kwestii meskiej prostytucji,bo o tym mowi sie niewiele albo wcale. Chcialbym zobaczyc cos na miare "Nocnego kowboja",choc takie dzielo ciezko bedzie przebic... : Filmweb.pl - filmy takie jak Ty P.S. Przyznaje sie,bez bicia,ze nie ogladalem "Galerianek" :-).
Brawo Kundzia! Znakomite podsumowanie. Czekamy na kolejne recenzje.
Sie nie zgodze! Zycie jest zyciem a kino kinem. To,ze film zostal nakrecony na podstawie prawdziwej historii to nie znaczy by brac go doslownie. Wiele watkow i scen zostalo w tym filmie albo wymyslonych albo przerobionych i ja podchodze do tego co zobaczylam z dystansem. Swietny humor, ktory nas rozbawil byl pewnie tylko mala czescia zycia tego duetu. Ja uwazam,ze to co zostalo nam pokazane to rzeczywiscie bajka. Ale zgodze sie jednak,ze napawa ona nadzieja i jest bardzo optymistyczna.
Bardziej dlatego ze 21:30 na zegarze a musze cos skonczyc, do uslyszki.
Tak latwo sie poddajesz???
Tak, tak rezyser podkresla ze Driss nie okazuje litosci wobec kalectwa swego pracodawcy, na czym tak bardzo temu ostatniemu zalezy. Lepszy watek w tym temacie to moment odmowy zalozenia rajtuz, przynajmniej nie ma efektu déjà vu, jak z kawalem " "nie ma raczek nie ma czekolady". Oczywiscie mozna by pisac esseje na ten temat kazdy ma wlasne odczucia i grochem o sciane byloby przekonywanie kogos do wlasnej racji. Dlatego poddaje sie
Moim skromnym zdaniem w tym przypadku, to ma znaczenie bo nie ma mozliwosci skwitowania, "ale bajka w prawdziwym zyciu taki duet nie mialby racji bytu" itp; optymizm tego filmu moze napawac realna nadzieja.
Napisał nekster Mnie również podobał się ten film, z wyjątkiem momentu „pas de bras pas de chocolat” Warto dodać, że film inspirowany prawdziwą historią francuskiego arystokraty i biznesmena, który uległ wypadkowi na paralotni, a zwłaszcza jego relacją ze swoim opiekunem/pielęgniarzem. Film na przemian zabawny i wzruszający, o spotkaniu dwojga ludzi, ktorych wszystko różni i którzy umieli sobie nawzajem odmienić życie. Wlasnie ten fragment ( „pas de bras pas de chocolat”) nadaje kompletnego smaku temu obrazowi. Przede wszystkim dlatego ze pochodzi z dowcipu z dluuuuuga broda,a poza tym znakomicie uwypukla watek dramatyczno-komediowy .
Mnie najbardziej urzekl fakt by ze smutnego tematu (kalectwo) i nieszczecia czlowieka (samotnosc, brak celu) mozna bylo zrobic udana komedie! A to,ze samo zycie ja napisalo to mnie jakos szczegolnie nie wzruszylo bo z doswiadczenia wiem,ze na swiecie jest wiele roznych historii, trzeba je tylko umiec tak opowiedziecby wniosly one w cos zycie sluchacza lub widza.
Mnie podobaly sie wszystkie momenty bez wyjatku,a niektore nawet bardziej. Polecam goraco !!!
Mnie również podobał się ten film, z wyjątkiem momentu „pas de bras pas de chocolat” Warto dodać, że film inspirowany prawdziwą historią francuskiego arystokraty i biznesmena, który uległ wypadkowi na paralotni, a zwłaszcza jego relacją ze swoim opiekunem/pielęgniarzem. Film na przemian zabawny i wzruszający, o spotkaniu dwojga ludzi, ktorych wszystko różni i którzy umieli sobie nawzajem odmienić życie.
::::: QUAND J'ETAIS CHANTEUR::::: Pod tym linkiem mozna posluchac fragmentow piosenek, ktore zostaly wykorzystane w filmie. Polecam szczegolnie Les paradis perdus .